poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Pieczone warzywa i zupę z nich można zrobić.

Zanim wiosna rozbuja się kolorem na dobre, a nowalijki przestaną być podejrzane wcinamy warzywa ziemne, które o tej porze roku mają się jeszcze całkiem nieźle. Trwa nasza przyjaźń i częste spotkania z marchwią, burakami, ziemniakami i porami. Warzywa ziemne, na razie to nam pozostało. Wbrew pozorom (wiosna) potrzeba nam jeszcze dużo energii i siły. Osłabieni po zimowych wachaniach temperatur i wczesnowiosennych, jeszcze zimnych  deszczach musimy się dogrzewać. (My - moja rodzina - nie piszę w imieniu Polaków ;-)). Pieczone warzywa pokazywałam przy okazji świąt. Postawiłam wtedy na obiady proste, smaczne i wypróbowane. Bardzo często w okresie jesienno - zimowym i jak widać wczesnowiosennym pieczemy na obiad warzywa. Dzieci bardzo lubią i my także. Pieczemy same ziemniaki lub mieszankę warzyw. O tej porze roku korzystamy z warzyw ziemnych. 



Pieczone warzywa w składzie:

  • Czerwone buraki
  • Bataty, czyli słodkie ziemniaki
  • Zwykle ziemniaki
  • Marchew

Pokroiłam warzywa w kostkę. Buraki, które pieką się najdłużej pokroiłam najdrobniej. Wrzuciłam wszystkie na blachę. Następnie polałam olejem z pestek winogron i przyprawiłam solą ziołową. Piekłam około 40 minut. Warzywa można podawać z sosem czosnkowym. Mogą być samodzielnym obiadem lub towarzystwem dla mięsa. 

Co jeszcze można piec? Wszystko: cebule, pory, seler, pietruszkę, paprykę, seler, bakłażany, cukinie, kalarepy, kalafior. 


Na kanwie warzyw, które kupiliśmy na święta ugotowałam po świętach zupę z pieczonych warzyw. Od rana świeciło u nas słońce, ale moja głowa podpowiadała, że to się zmieni. Było coraz pochmurnej i zaczęło padać. Zajrzałam na blogi, których od tygodnia nie przeglądałam i zobaczyłam u Pani Olgi zupę z pieczonych warzyw. Poszłam do kuchni żeby sprawdzić co mam. Najpierw zaczęłam spisywać czego mi brakuje, ale po chwili mnie olśniło i postanowiłam użyć tego co mam, zwłaszcza, że nie miałam ochoty na spacer... Jeśli chcecie zobaczyć oryginał zupy zajrzyjcie na bloga Olgi Smile. Trafiłam na niego gdy szukałam jak zrobić mąkę gryczną. Teraz często korzystam z powodu diety bezmlecznej. Blog bardzo pomocny przy różnych dietach, to ogromne źródło wiedzy kulinarnej. Tymczasem z czego zrobiłam moją zupę. Mój przepis znacznie uproszczony, ale zupa wyszła pyszna. Dawno (nigdy?) takiej nie jadłam: bardzo głęboki warzywny smak. Zupa jest gęsta, lekko słodka, sycąca. Nie dodawałam ziół, jedynie te do pieczenia warzyw. Gdy spróbowałam jej po zmiksowaniu uznałam, że jej smak jest idealny ;-). Dodatkowo zużyłam wszystkie resztki chleba po świętach. Przygotowałam grzanki do zupy. Moja rodzina lubi jak coś w zupie chrupie. Dlatego jeśli robię zupy typu krem to zawsze przygotowuję do nich grzanki.


Zupa z pieczonych warzyw z grzankami ziołowymi
  • 3 średnie buraki
  • 3 średnie bataty (słodkie ziemniaki)
  • 3 duże marchwie
  • 1 por
  • 4 ząbki czosnku
  • 10 suszonych pomidorów
  • 3 l wody
  • 0,5 l przecieru pomidorowego
  • 0,5 l mleka owsianego
  • Sól ziołowa, sól, pieprz
  • Oliwa lub olej roślinny
  • Chleb do grzanek

Warzywa (poza czosnkiem) pokroiłam, polałam olejem z pestek winogron, przyprawiłam solą ziołową i piekłam w 200℃ około 40 minut. 

Warzywa przełożyłam do garnka, zalałam wodą, tak aby przykryła warzywa, dodałam pokrojone suszone pomidory i czosnek. Gotowałam dalej, około 20 minut, do miękkości warzyw. 

Dolałam przecier pomidorowy, wodę i gotowałam kolejne 15 minut.

Zmiksowałam całość blenderem i wlałam stopniowo mleko owsiane (które sama przygotowałam dzień wcześniej, przepis także znajdziecie na stronie Olgi Smile, choć ja korzystałam z książki Qmam Kasze).

Grzanki. Na blachę po upieczonych warzywach wrzuciłam chleb pokrojony w kostkę. Polałam olejem z pestek winogron i posypałam solą ziołową. Piekłam w piekarniku około 15 minut.


Dziś pięknie świeci słońce. Miłego dnia zatem. Gdziekolwiek jesteście :-)


2 komentarze:

Na moim kameralnym blogu zaczęło pojawiać się dużo spam'u... Zdarzyło się nawet, że przedostał się przez zabezpieczenia bloggera i został opublikowany jako komentarz. Stąd moja decyzja o moderowaniu komentarzy. Dziękuję za każdy niespamowy komentarz :-).