wtorek, 31 lipca 2012

Na co mi to...


Dziś komplet pościeli do łóżeczka. Uszyłam go gdy moja, dziś 7-mio letnia córeczka, była malutką dziewczynką. Pamiętam, że była jesień, czyli za kilka tygodni i ona (ta kołderka) będzie miała 7 lat. Co oznacza tajemniczy tytuł. Otóż nie dotyczy samego zestawu, bo ten przydaje się nadal. Dotyczy natomiast moich studiów... a to ciekawe? ;-) Tak się ułożyło moje życie, że jak do tej pory, nie skorzystałam z nabytego przeze mnie wyższego wykształcenia. Jestem bardzo szczęśliwą żoną i mamą i może właśnie dlatego dość często padało pytanie po co mi były studia, tyle pracy i nauki... Dziś myślę sobie, choćby i po to: to moje natchnienie. Wiele aplikacji na moich dziełach ma motyw roślinny. Gdy nie mam pomysłu na ozdobienie czegoś, przyroda mnie nie zawodzi ;-) I tak było także tym razem. Liść klonu, kasztanowca i dębu został odrysowany od jesiennych zbiorów. Natomiast liść miłorzębu był inspiracją, bo w swoich orginalnych rozmiarach byłby mało widoczny. Dziś naszyłabym taki właśnie malutki listek miłorzębu, ale to było 7 lat temu...


A jak to się ma w praktyce, ano tak się ma:

Pierwsza włascicielka pościeli liściowej :-)

P.S. Fakt ukończenia takich a nie innych studiów spowodował, że i w moich dzieciach pojawia się zainteresowanie i brak obaw przed przyrodą. Mojej córce udało się (a to dziś nie łatwe) wywołać w klasie konsternację. Pani opowiadała dzieciom (wtedy 6-cio letnim) o motylach i gąsiennicach. Na co moja córka wstała i powiedziała jednym tchem, że taka przemiana gąsiennicy w motyla to metamorfoza! Natomiast moja druga córka, delikatna, niebieskooka blondynka, ze stoickim spokojem nosi w małych rączkach pająki i żuczki...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Na moim kameralnym blogu zaczęło pojawiać się dużo spam'u... Zdarzyło się nawet, że przedostał się przez zabezpieczenia bloggera i został opublikowany jako komentarz. Stąd moja decyzja o moderowaniu komentarzy. Dziękuję za każdy niespamowy komentarz :-).