piątek, 27 maja 2016

Co uszyła sobie mama. Szafa mamy część 1.

Ostatnio uszyłam sobie kilka rzeczy. Bardzo się cieszę, zwłaszcza, że je noszę ;-) Jeśli macie ochotę zobaczyć co to takiego zapraszam. 



Czas na moje wypociny ;-) Oj, nie potrafi ja rysować, nie potrafi.... ale tylko tak, schematem, mogłam pokazać co mi chodziło po głowie. Na wieszakach nie koniecznie to widać.

1. Co: A. Sukienka B. Tunika C. Bluzka?
2. Rękawy: A. Oddzielne B. Z całości?
3. Kieszenie: A. Dwie średnie B. Jedna duża C. Jedna mała?
4. Dół: A. Rozcięcia po bokach z zaokrąglonymi rogami B. Przód krótszy C. Na równo?

Niby drobiazgi, ale jednak nie mogłam się zdecydować, dlatego uszyłam WSZYSTKO!!!! 
:-)



To wszystko zaczęło dziać się w mojej głowie w listopadzie, kiedy zmieniłam fryzurę (obcięłam włosy na krótko). Już wtedy pozbyłam się z szafki 1/4 swoich ubrań ponieważ w końcu zdecydowałam, że już ich nigdy nie założę, że nie pasują do mnie. No i oczywiście pytanie: co pasuje? Trochę to trwało, ale już coś mi świta ;-). Są pewnie różne sposoby na znalezienie (ujednolicenie?) swojego stylu. Jeden z nich to zbieranie inspiracji z internetu i obserwowanie co z tego wyjdzie. Drugi to robienie sobie zdjęć, najlepiej codziennie, i ustalenie obiektywnym okiem co pasuje, a co nie. Ja założyłam tablicę na Pinterest i zbierałam tam zdjęcia, które mi się spodobały. Nie miałam przekonania, ale rzeczywiście zebrało mi się to w całość. Wiele z moich obecnych ubrań wpisało się w ten trend. Kilka sobie kupiłam, resztę uszyję. Tuniki i koszule lubiłam zawsze i zawsze dobrze się w nich czułam. Zdjęcia pokazały mi też, że dobrze z nimi wyglądają proste dzianinowe spódnice. Tego się trzymałam na początek.

WZÓR 1 

Tę tunikę uszyłam zaraz po zmianie fryzury, w listopadzie. Bardzo często ją nosiłam tej zimy. Uszyłam ją na podstawie wykroju z Burdy, ale sporo zmieniłam. Właściwie to wykorzystałam podkroje rękawów i rękawy. Lubię bardzo. Najczęściej w towarzystwie dżinsów i szarego, grubego swetra. To strój typu komfortowego  :-).



 WZÓR 2

Bluzki / tuniki: biała i szara. Te uszyłam jakieś 2 tygodnie temu i także noszę: są "w praniu" albo na mnie. Byłam bardzo ciekawa, czy tak prosty krój może się sprawdzić. Pierwsza jest krótsza z przodu, druga na równo. Formę przygotowałam na podstawie trzech rzeczy z mojej szafy. Wyszło dobrze. Najchętniej noszę w towarzystwie dzianinowej spódnicy i tenisówek. Strój typu sportowa elegancja ;-).



WZÓR 3

Sukienka. Tu mam wątpliwości, czy będę nosiła. Białe proste sukienki podobają mi się bardzo na innych. Nie jestem jednak pewna, czy ja ją założę. Jeśli nie założę to przerobię na tunikę i wtedy z pewnością wykorzystam. Tym razem dwie kieszenie (trochę za wysoko je przyszyłam) i odszyłam rękawy. Całkiem nieźle wygląda z paskiem. Bardzo fajnie z butami typu zniszczone buciory, ale wątpię, że kiedykolwiek odważę się. Zobaczymy. Strój typu komfortowo niedbałego ;-).


 WZÓR 4

Prosto, prościej, jeszcze prościej. Ten wzór dawno mnie intrygował. Czy to ma prawo wyjść? Sami widzicie, kawałek tkaniny lekko obrobiony... Widziałam w gazetach i internetach takie bluzki, tuniki, sukienki i narzuty. Uszyłam z ciekawości. Wnioski: układa się całkiem dobrze, ale chyba na mnie lepiej wyglądałaby dłuższa lub wręcz jako sukienka. Myślę, że na szczupłej osobie takie bluzki wyglądają bardzo dobrze, na figurze nazwijmy ją bardziej kobiecą ;-) lepiej układa się dłuższa wersja. To oczywiście mój subiektywny pogląd. Jeszcze ponoszę taką i pomyślę co dalej, ale kusi mnie doszyć szary len i zrobić z niej sukienkę. Ogólnie wolę na sobie te wersje powyżej, ale musiałam spróbować.


PODSUMOWANIE


Tak więc tej wiosny obszyłam się trochę (to jeszcze nie wszystko). Z rozwagą dokonałam kilku zakupów (w oparciu o moją tablicę z Pinterest. Były to 2 spódnice dzianinowe do kolan z H&M (szara i czarna) i długa w paski z Outletu (nie wiem co to za firma, ale fantastyczna dzianina!) oraz tenisówki typu slip on, ze skóry.
I cóż mi wyszło z tego wszystkiego? Całkiem fajny zestaw, kombinacja kilku  rzeczy na co dzień i od święta, które rano chwytam bez zastanowienia. Każde połączenie wygląda dobrze i bardzo dobrze się w nim czuję. Chyba o to chodzi w tworzeniu przemyślanej garderoby. Mam nadzieje, że stopniowo będzie jeszcze lepiej. To o czym piszę to efekt przeglądania projektów pt. capsule wardrobe. Podejrzewam, że najpopularniejszy jest TUTAJ, mowa o blogu Simplicite. Polecam też zajrzeć TUTAJ, informacje i porady zebrane w jeden wpis. Chodzi oczywiście o to, żeby było mniej, a lepiej. O to, żeby większość rzeczy do siebie pasowało. O to wreszcie, żeby stając rano przed szafą chwytać rzeczy bez zastanowienia, a walizki w podróż pakować chwilę. 


Oczywiście wiem,  że ubrania najlepiej pokazać na żywym organizmie, ale wiem też, że nie szybko dorobię się takich fotek. Dlatego dziś ciuchy na wieszakach, które zupełnie nie odzwierciedlają mojej sylwetki ;-).

Serdecznie Was pozdrawiam.


7 komentarzy:

  1. Cześć Karolina, genialne są te Twoje projekty! A pudrowo-różowa bluzka skradła moje serce. Gdybym sama potrafiła sobie coś takiego zrobić... :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :-) Jeśli zaczynać szyć to pudrową bluzka w sam raz na dobry początek. A jeśli chodzi o maszynę to warto dobrze popytać po rodzinie. W każdym niemal domu czai się jakiś Łucznik ;-) Te 20-30 letnie są najlepsze! Pozdrawiam :-)

      Usuń
  2. Bardzo mi się podoba takie podejście do zawartości swojej szafy. Muszę wreszcie zrobić samoanalizę ;). Gratuluję uzyskanych efektów i uszytych dzieł. Z jakich materiałów szyjesz swoje bluzki i tuniki? Czy to jest len?
    Pozdrawiam serdecznie, Dominika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście pominęłam w tekście ważną informację: materiał to bawełna. Niestety nie spotykam już tak świetnej bawełnianej tkaniny, która w strukturze przypomina len. Dostałam i dostaję prześcieradła lub poszwy z czasów PRL, które poniekąd są nowe gdyż zakupione trzydzieści lat temu przeleżały w szafach moich mam :-) Długo myślę zanim takie potnę, są piękne. A jeśli chodzi o tworzenie "przemyślanej szafy" nie jest to łatwe, ale warte pracy. Już jest mi łatwiej. Potrzeba czasu, bo przecież nie chodzi o to, żeby wymienić wszystko na nowe, ale tak samo przypadkowe. Pozdrawiam.

      Usuń
    2. P.S. Chodziło mi oczywiście o białe tkaniny. Szary materiał to też bawełna, ale nie taka dobra. Różowy to bawełna z wiskozą.

      Usuń
  3. Dziękuję za odpowiedź. Już wiem dlaczego ten biały meteriał skojarzył mi się z lnem. :) Jednak kiedyś potrafiliśmy coś dobrego, porządnego zrobić. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Było nie tylko porządne, ale też bardzo dostępne sądząc po zapasach moich mam... Jak białe lniane koszule do pracy przy żniwach.... Teraz len to już jakaś oznaka luksusu :-)

      Usuń

Na moim kameralnym blogu zaczęło pojawiać się dużo spam'u... Zdarzyło się nawet, że przedostał się przez zabezpieczenia bloggera i został opublikowany jako komentarz. Stąd moja decyzja o moderowaniu komentarzy. Dziękuję za każdy niespamowy komentarz :-).