wtorek, 29 marca 2016

Migawki świąteczne.

Lista spraw "do zrobienia" przed świętami ciągle nie zamknięta ;-). Podłoga w kuchni nie umyta, a na oknach ślady małych rączek. Okazało się też, że świeżo uprane, białe zasłony są idealne do... bujania się na nich brudnymi rączkami, tymi samymi co upaćkały okna... Piątek spędziłam w kuchni, było cieplutko i pachnąco. W sobotę mocno odpuściłam. Jedzenia nie było dużo, nawet obiadu na dziś już nie mam. Owszem, były przygotowania, było sprzątanie, było gotowanie i pieczenie, większe niż zazwyczaj, było ujście emocji przedświątecznych, które postawiło mnie do pionu. Po co? Stąd to wszystko co nie zrobione, nie zostało zrobione. I było całkiem spokojnie i słonecznie. Już od soboty, zaraz po "burzy"...

Kartki świąteczne

Od jakiegoś czasu zamawiamy kartki świąteczne w pobliskiej drukarni. Nie mam czasu, ani siły na poszukiwanie kartek bez kurczaczków i zajączków. Kilka razy właśnie z tego powodu nie wysłaliśmy kartek, choć bardzo lubimy ten archaiczny proceder świąteczny. Tak, wysyłamy do wszystkich takie same, bo dlaczego nie? 


"Święconka"

To miłe słońce od rana w sobotę... Zdecydowanie pomagało. W koszyczku minimum: jajka sztuk 2, kawałek chleba, sól i wędlina. Nic więcej, zjedzone bez problemu. Mam wspomnienie z dzieciństwa: zimne jajka, dużo zimnych jajek, do tego zeschnięty chleb i inne takie, które koniecznie muszą zostać zjedzone, bo święcone... Do tego złotka po zajączkach i skórki z pomarańczy na talerzyku przestawiane z miejsca na miejsce, bo wyrzucić nie można - święcone... Zdaje się, że w końcu lądowały w piecu, ale pewności nie mam...




Chrzest

Już kolejny raz dane nam jest przeżywać Chrzest podczas Paschy. I to nawet jako rodzice chrzestni (ja i mąż). Tak więc w przedświąteczne przygotowania wpisane było szycie Białych Szat (nie tylko dla syna chrzestnego) i kartki. 




Dekoracje

Jajka ze sznurka już widzieliście. Te z masy plastycznej, także. Zawisły w przedpokoju i pokoju dziewczynek. Poza tym delikatne wianki z gałązek eukaliptusa. Jak pięknie pachniało w domu gdy je zaplatałam....











Jedzenie

Bardzo proste. Mięso wyszło delikatne po kilkudniowym leżakowaniu w marynacie z soli i ziół. Warzywa, które mają się dobrze o tej porze roku. Buraki, marchew, ziemniaki zwykłe i słodkie upieczone w piekarniku z dodatkiem oliwy, ziół i soli. 


Słodkie małe szaleństwo. Maślane ciasteczka z kolorowym lukrem dały dzieciom dużo radości. I mazurek kajmakowy, z ciasteczkami maślanymi. Babeczki drożdżowe zaparzane. Pyszne do dziś: wilgotne i puszyste. Wyrosły wielkie, ale lekko podupadły na końcu. Zakalca nie było, nie było też spektakularnej poduchy. Powstały pyszne dekadenckie babeczki ;-).









O tym deserze na deser :-) Dostałam w piątek książkę autorki bloga qumam kasze. Bloga czytam od jakiegoś czasu, więc ucieszyłam się szalenie. Trafiłam na niego ze względu na potrawy bezmleczne. Od miesiąca mój syn jest na diecie bezmlecznej. Uczę się jej, poznaję nowe smaki i rozwiązania. Książkę wzięłam do rąk w cichy niedzielny wieczór. W poniedziałek rano, w piżamie, ukleciłam najpierw kaszę (tak, tak), później lody. Na deser były gotowe. Te lody są jak objawienie... Pyszne, kremowo - sorbetowe, mocno owocowe. Radość syna? Bezcenna... Trzy dokładki ;-)


No to tyle doniesień poświątecznych. Wyrzucam listę "do zrobienia" i zabieram się do pracy :-). Pozdrawiam.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Na moim kameralnym blogu zaczęło pojawiać się dużo spam'u... Zdarzyło się nawet, że przedostał się przez zabezpieczenia bloggera i został opublikowany jako komentarz. Stąd moja decyzja o moderowaniu komentarzy. Dziękuję za każdy niespamowy komentarz :-).