wtorek, 16 kwietnia 2013

W pogoni za wiosną i żeby te plusy...

Najstarsze dziecię ma jeszcze kwarantannę. Trzeba ją izolować od skupisk ludności, żeby nie złapała jakiejś innej bakterii czy wirusa. Ona sama już dawno nie zaraża. Mamy duże szczęście bo zamieszkując "poznańską szuflandię" tuż pod nosem mamy łąki. Mieszkają na nich nawet bażanty, no to korzystamy. Dzieci prawie poszalały z nadmiaru słońca, przestrzeni i tlenu ;-) Zdjęcia z telefonu, nie planowaliśmy sesji, ale...



Relacja z niedzielnego spaceru znalazła się na blogu nie bez przyczyny :-) Na młodszych dzieciach można zobaczyć torby z mojej pracowni w akcji :-) A ja miałam na sobie spódnicę, którą uszyłam trzy lata temu i ciągle ją noszę. Tak ją lubię, że zapomniałam, że sama ją szyłam ;-) Spódnica ze starej (!) Burdy 5/2003, model 122. Spódnica z czterech klinow, dość łatwa i szybka do uszycia. Chyba, że szyjemy z materiału w paski i chcemy, żeby te ładnie schodziły się na szwach... wtedy szyje się nieco dłużej... I muszę przyzać, że wyszło mi całkiem nieźle, co widać na zdjęciu na murku. Moje dziecko mnie tak usadziło ;-) i akurat dobrze ujęło zszycie klinów. Minus spódnicy jest taki, że potrzeba na nią dużo (około 4m) materiału. 

  


"Rozchodzi się jednak o to, żeby te plusy nie! przysłoniły wam minusów." 
To cytat z "Misia", oczywiście i odnosi się do stolicy kapitalistycznego państwa i jego plusów ;-) Dziś widziałam na boisku przed szkołą dzieci podczas tzw. "ogólnorozwojówki" no i mi się przypomniało. Jak pierwsze ciepłe dni wiosny wyzwalały w naszych nauczycielach wuefu chęć wdrożenia nam zdrowego trybu życia. To było straszne. Po przezimowaniu (pokątnym) na zatłoczonych salach gimnastycznych nagle brali nas na boisko (w najlepszym przypadku, bo chodziłam do L.O. w samym centrum miasta i wtedy przeganiano nas do parku miejskiego. Być może to była jakaś akcja poprawiania krążenia u... staruszków spacerujących tam przed obiadem...) i kazali biegać, skakać, latać, pływać... Nadal jestem wkurzona bo przez takie zrywy nie znosiłam... no właśnie... SPORTU! Cieszę się, że to się zmieniło, że zrozumiałam to na czas, nie tylko teoretycznie a co ważniejsze: moje dzieci uwielbiają ruch. To było primo po pierwsze wiosenne nie ;-) Primo po drugie to zauważyłam, że bardzo lubię prowadzić auto w skórzanych rękawicach ;-) a dziś było już na nie za ciepło :-) Tak, postanowiłam zamarudzić. Co byś człowieku nie robił i tak Ci mówią, że Polacy to marudny naród, no to dziś uległam stereotypom ;-) Polką jestem, całą sobą :-)


...eee tam trawa zielona... gdyby na boso można było po niej chodzić
to byłoby coś ;-)

Karolina, która bardziej niż skórzane rękawice lubi długie, fruwające spódnice :-)


2 komentarze:

  1. Fajna sesja ,torebeczki i spódnica super:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie wolę spontan od ustawki ;-) Zdjęcia wyszły jakieś retro, telefon nie radził sobie z ostrym słońcem :-) Najzabawniejsza jest moja córka, która mnie do zdjęć ustawia :-) Ona czuje się w roli modelki doskonale, jak można było wiele razy zobaczyć :-) i przekazuje mi swoje doświadczenie :-) Dzięki za miłe słowa :-)

      Usuń

Na moim kameralnym blogu zaczęło pojawiać się dużo spam'u... Zdarzyło się nawet, że przedostał się przez zabezpieczenia bloggera i został opublikowany jako komentarz. Stąd moja decyzja o moderowaniu komentarzy. Dziękuję za każdy niespamowy komentarz :-).