niedziela, 4 grudnia 2016

Przedpokój z biurkiem.


Witajcie. Ja zupełnie jestem jeszcze nieświąteczna i to wcale nie z powodu opóźnień. To dla mnie za wcześnie, zdecydowanie. Udało mi się zrobić zdjęcia przedpokoju po małym remoncie/metamorfozie, każde z tych słów wydaje się za duże... Najważniejsza zmiana to biurko. Zamiast stołu zamontowaliśmy blat, który jest jednocześnie parapetem. Na końcu wpisu są zdjęcia przed i po. To nie są wielkie zmiany, ale bardzo wygodne. Biurko z jednej strony zwiększło swój blat roboczy, dochodzi od ściany do ściany. Z drugiej jest mniej inwazyjne, nie wychodzi poza ścianę w kierunku drzwi do pokoju. Poprzedni stół wystawał, do tego dochodziło krzesło, gdy siedziałam przy nim wejście do pokoju było utrudnione. Czeka Was dużo zdjęć mojego biurka, gdyż szalenie je lubię. Dechy, a dokładnie tarcicę zakupiłam latem w tartaku. Później pojechały one do najleszego stolarza na świecie :-). I wróciły w postaci blatu powycinanego tu i tam. Następnie ja zabrałam się za malowanie. Zdecydowałam się na olej twardy (olejowosk) w kolorze naturalnym. W grę wchodziło pobielenie, kolor dąb jasny lub naturalny. Zdecydowałam, że nie będę blatu pociemniać, bo widziałam jak ciemny stół zabierał nam słońce. Biały kusił, ale jednak poszłam w naturalny. Jest jasno i przyjemnie ciepło.










Na ścianach bocznych niewiele się zmieniło. Na jednej skrzynki z roślinnością i moimi dziełami ;-). Po przeciwnej stronie ikona i "makatka" stanęły na wąskiej półce, kiedyś tam wisiały.



Gdy zaczęłam robić zdjęcia w drugą stronę przdpokoju na dworze padał już grad lub śnieg, nie udało nam się tego ustalić... Światło uciekło i ciężko było mi zrobić zdjęcia. Z resztą cały czas zdjęć goniłam się ze słońcem...
Na początek wieszak. Powstał z dwóch wieszaków IKEA plus kilku haczyków. Pewnie większość osób poznaje te duże haki. Wieszak w oryginale nie był wygodny, zbyt gęsty. Tak więc po reorganizacji domowej z dwóch powstał jeden dłuuuuugi. Przygotowałam do tego długą deskę (pomalowana białym impregnatem) i przykręciłam wieszaki. Kurtki domowników trzymamy raczej w szafie przy wejściu, ten wieszak jest dla gości i na dosuszanie mokrych odzień wierzchnich. W praktyce różnie bywa. Małe haczyki są na klucze, tutaj też różnie bywa....


I druga ważna zmiana to nowe drzwi wejściowe. Poprzednie poza tym, że nie były ładne, to jeszcze podwójne. Wychodzenie z mieszania z wózkiem, dwona rowerami i hulajnogą plus dziecko do każdego pojazdu, bywało kłopotliwe. Te są jedne, super wyciszające, a co jeszcze ważniejsze, nie czujemy w naszym mieszkaniu co na obiad mają sąsiedzi. Przed świętami mieszanka zapachów doprowadzała mnie do obłędu...


Dla porównania zdjęcia przed i po. Jak pisałam zmainy nie są spektakularne, ale zdecydowanie wygodniej nam się funkcjonuje. Moim zdaniem wygląd także na plus. Stary stół, który sama odnawiałam bardzo, bardzo lubiłam i wcale nie łatwo przyszło mi się z nim rozzstać. Jednak nowe biurko też ma to coś, a dokładnie drewno ma. 


Druga strona przedpokoju. Nie mam takiego samego ujęcia, ale widać różnicę. Poza skajowym obiciem drzwi były czarne i zabierały dużo światła. 


Powoli zabieram się za świąteczne przygotowania. W tym roku nie planowalam wielu prac ręcznych, ale jakieś pomysły zapaliły się z pierwszą świecą adwentową, zobaczymy. Wiem, wiem, za późno. Wszyscy prezenty już mają i co najwyżej pakują. Ja zupełnie nie z tych. Dopiero z weną się witam i uśmiecham się, a co mi tam. A jeśli nie zdążę ze wszystkim, nie zdążę z niczym to co? No nic, zupełnie nic. Mam nadzieję, że moi bliscy wiedzą ile dla mnie znaczą i prezenty nie są potrzebne do okazania im uczuć. A jeśli tego nie wiedzą, nie czują? To żaden prezent tego nie zmieni... Taka prawda... Zbyt wiele się wydarzyło w tym roku, żeby gnać na oślep, albo wyprzedzać czas... Dziś zapalam drugą świecę i czekam. Na Cud.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Na moim kameralnym blogu zaczęło pojawiać się dużo spam'u... Zdarzyło się nawet, że przedostał się przez zabezpieczenia bloggera i został opublikowany jako komentarz. Stąd moja decyzja o moderowaniu komentarzy. Dziękuję za każdy niespamowy komentarz :-).