Taką zwykłą pelerynką można wiele zdziałać. Można zrobić pomarńczę, cytrynę, czy ananasa. Można na dole doszyć zielony pas i arbuz gotowy. Pelerynka powstała z 3/4 koła, zdaje się, że to 270 stopni. Materiał bliżej nieokreślony. Ofiarowany mi po czyjejś babci, czy cioci. Ja wprost uwielbiam te tkaniny wykopane ze starych szaf. Są wspaniałe! Ta przypomina mi taftę. Namalowałam na niej farbą do tkanin truskawkowe pestki. Do stroju powstała opaska. Stara, nieco już obdrapana nabrała nowego wyglądu. Muszę przyznać, że klej do klejenia na gorąco zrewolucjonizował moje rękodzieło. Znacznie przyspiesza i ułatwia pracę. Najpierw przykleilam do opaski kawałek patyczka, później owinęłam tasiemką, mocując ją klejem co kilka centymetrów. Na końcu nałożyłam uszyte listki i przykleiłam.
Na urodziny idziemy z prezentem. Temat przyjęcia tak inspirujący, że powstał arbuz, jeden kawałek. Arbuz może być małą torebką - przyszyłam dłuższą tasiemkę. Może być kosmetyczką, no i piórnikiem naturalnie :-). Maria przygotowała (metodą ziemniaczanego stempla) kartkę z życzeniami :-).
W arbuzie połączyłam tkaniny różnych faktur, bardzo mi się to spodobało. Pestki namalowane wspomnianymi farbkami.
Pogoda u nas taka niebardzo... Nastrój ratuje szycie kolorowych strojów i jogurt pachnący wakacjami :-). Tak się złożyło, że moim ulubionym jest ostatnio truskawkowo-arbuzowy :-). Pachnie świeżym latem i słońcem. To przypadek, czy moja nachalna podświadomość zmaterializowała oba smaki w tym małym projekcie? Pozdrawiam.
Rewelacyjne przebranie,a arbuz bardzo pomysłowy:)
OdpowiedzUsuńDzięki :-) Jakiś taki arbuz widziałam gdzieś w sieci i został w czeluściach mej pamięci, ale gdzie??? Pozdrawiam.
Usuń