wtorek, 30 grudnia 2014

Gwiazdy raz jeszcze. Girlandy.


Gwiazdy są wyjątkowo urokliwym elementem dekoracyjnym. Pokusiłam się w tym roku o uszycie kilkunastu i zszycia je w girlandy. Myślę, że nie są nachalnie świąteczne i mogą dekorować mieszkanie także przez pozostałą część roku. O losach pierwszej decyduję osobiście, ponieważ powstała na potrzeby naszego mieszkania. Girlanda małych gwiazdeczek ozdobiła Aukarię.



Druga girlanda to prezent do pokoju ślicznych dziewczynek. Może zawisną na ścianie, może na oknie, a może jeszcze gdzieś indziej. Kto wie. Kolory konsultowałam telefonicznie, mając nadzieję, że ładnie zgrają się z resztą pokoiku. 



Widziałam gdzieś girlandę przyczepioną taśmą do ściany, spodobała mi się taka dekoracja. Planuję uszyć podobną dla moich dziewczynek. Nawet zostało mi kilka gwiazdek. Już wspomniałam, że zakochałam się ostatnio w surowych wykończeniach, mają jakiś urok natury. Ważne jest ciąć wtedy tkaninę ze skosu, żeby gotowe rzeczy nie pruły się do zniknięcia ;-).





I jeszcze jedna Gwiazdka :-)




Mogłabym Wam życzyć Gwiazdki z nieba w nadchodzącym roku, ale po co takie ograniczenie, do jednej i to gwiazdki. Nieba Wam życzę Drodzy Czytelnicy :-)



niedziela, 28 grudnia 2014

Upominki drobne, czyli na spotkanie nie z pustą ręką ;-).

Tym leniwym niedzielnym popołudniem - tak zaczynałam ten wpis... Po jakimś czasie już wiedziałam, że muszę zmienić na wieczór. Tymczasem jednak nocą zapodaję część pierwszą świątecznych prezentów. Spostrzegłam także, że to 201 wpis na moim blogu :-). Wracając do tematu. Na święta szykuję większą ilość małych upominków. Lubię dawać choćby drobiazg, odwiedzając świątecznie rodzinę i przyjaciół. W moim przypadku są to poprostu domowe przetwory: powidła, konfitury, kandyzowane pomarańcze i pierniczki. W tym roku dołączył domowy cukier waniliowy i ekstrakty waniliowe i pomarańczowe. Do ozdabiania torebek uszyłam kilka gwiazdek. Niewiele z nimi pracy, a efekt całkiem ładny i gwiazdka taka może zawisnąć na choince.

Już w ubiegłym roku miałam w planie rozdawać takie domowe delikatesy, ale za późno zabrałam za  ich przygotowanie i nie zdążyłam na czas. Poza tym najpierw chciałam je wypróbować we własnej kuchni. Po niemal roku nie mogę się już bez nich obejść. Przepisy znajdziecie w TYM WPISIE.


Rozpocznę od nowości: Ekstrakt pomarańczowy i waniliowy. No może nie do końca nowości, jeśli ktoś zernął przepisy na blogu pojawiły się w styczniu tego roku. Pierwsze zdjęcia są ubiegłoroczne, w opakowaniach zbiorczych. Niżej produkty poporcjowane :-).


Buteleczki po... syropie zbierałam już w ubiegłym roku z myślą o ekstraktach. Wydały mi się bardzo praktyczne i odpowiedniej wielkości. Pozostawiłam nawet koreczki z dozownikiem. Jak widać od dawna jesteśmy wierni jednemu syropowi. Nie używamy wielu lekarstw, ale przy trójce użytkowników taki syropek bluszczowy kończy się bardzo szybko, więc i butelek sporo :-).



Domowy cukier waniliowy jest z nami już od kilku lat. Wydawał mi się zbyt zwyczajny na prezent, ale z drugiej strony wcale nie tak łatwo o cukier z prawdziwą wanilią. Czarne drobiny w wanilinowych produktach są często tylko wizualnym oszustwem... Uznałam więc, że jest godny statusu prezentu drobnego.


Kandyzowane plastry pomarańczy pojawiły się już w ubiegłym roku w domach naszych przyjaciół. Lubię dodawać je do herbaty, pięknie zdobiły też wielkanocnego mazurka.


Kolejne zawiniątka to pierniczki, nie mogło ich zabraknąć! Duże białe koperty wydały się praktycznym i ładnym opakowaniem :-). W tym roku duża część pierników była z dziurkami, aby mogły zawisnąć na choinkach. Pierwsza partia powędrowała do przedszkola. Panie poprosiły o pomoc w udekorowaniu choinki dekoracjami jadalnymi i pachnącymi. Jako, że pomysł bardzo mi się spodobał poparłam go swym udziałem. Na choince obok moich pierników zawisły też suszone plastry pomarańczy, laski cynamonu i cuksy.



Jak co roku dekorowałam pierniczki lukrem królewskim. Kilka godzin takiej pracy pozwala uporządkować conieco w myślach...


Dzieci wolą pierniczki "na bogato", o co osobiście zadbały. Lukrowanie pierniczków, to w końcu tradycja. Przy czym lukrowanie pierniczków przez dzieci wiąże się ściśle z tradycją mycia podłogi zaraz po ;-). Chyba, że ktoś ma tradycję lukrowanej podłogi z posypką świąteczną, to wtedy bez mycia.


Serdecznie pozdrawiam poświątecznie w tej ciszy nocnej przerywanej dziecięcym kaszlem...


piątek, 26 grudnia 2014

Ozdoby świąteczne.

Oczywiście wpis miał ukazać się przed świętami z nadzieją, że będzie komuś inspiracją. Oczywiście nie udało się, ale nie będę narzekała na brak czasu. Tak szczerze pisząc, to pakując moje świąteczne uszytki stwierdziłam, że wydarzył cud i wpadłam w jakiś "międzyczas"... Dużo udało się zrobić. Teraz odpoczywam.


Na początek pomysł na bombki niezbyt urodziwe i plastikowe do tego... Wiedziałam, że ten gratis do zakupów kiedyś się przyda. Okleiłam je sznurkami. Złote końcówki bombek można jeszcze zakryć, choćby wstążeczką i kokardką. Ja lubię kontrasty: złoty i jutowy sznurek do tego. Tak zostawiłam.

Przed:


Po:



Bombki stały się częścią wianka w przedpokoju.



W przedpokoju zawisły także girlandy z drewnianych gwiazd Dawida. Zdjęcia bardzo średnie, ale jak wiadomo pogoda i ciemności przed, a nawet w trakcie świąt stwarzały warunki trudne...



Jak co roku były też pierniczki. Najbardziej lubię takie koronkowe. W tym roku zawisły także w formie girlandy w kuchni.






Mam Wam troszkę do pokazania. Niemal wszystkie upominki dotarły do naszych bliskich. Znajduję się już w realnym czasie ;-). Planów sporo, ale nie będę spisywała ich w postaci noworocznych postanowień. Trudno byłoby mi z taką listą za rok, tak myślę ;-). Mam też całkiem długą listę pomysłów na kolejne święta Bożego Narodzenia, ale o tym za rok :-) :-). 



czwartek, 25 grudnia 2014

Boże Narodzenie.


Skoro narodził się w stajni może narodzić się wszędzie i w każdej sytuacji...



niedziela, 14 grudnia 2014

Ile gwiazd na niebie....

Marzy mi się taka wielka gwiazda z desek, taka na metr wysokości. Póki co, nie mam sprzętu i możliwości, zapisane na liście "do zrobienia w wakacje" :-). Wymyśliłam więc gwiazdę, nie tak wielką z.... patyczków laryngologicznych :-). Polecam serdecznie: 3,80 zł za opakowanie 100 sztuk. Efekt bardzo mi się podoba, a jeśli chodzi o wielkość to mamy tu do czynienia z 40 cm gwiazdy.


Lubię te nierówności i niedokładności, bardzo lubię. Z patyczkami pracuje się bardzo miło, ja przycinałam je nożyczkami. Można zrobić bardzo elegancką i równiutką gwiazdkę. Nożyczki oczywiście bardzo się tępią. Ja mam taką jedną parę "na straty", np. do cięcia grubej tektury.





Mała biała gwiazda będzie prawdopodobnie czubkiem naszego  świątecznego drzewka. Taki był plan, zobaczymy jak wyjdzie. 


Jak zwykle podczas takich prac otwiera się cała masa możliwości. Postanowiłam więc zrobić gwiazdy w różnych kolorach. Tym razem najpierw pomalowałam patyczki.




Pracę rozpoczęłam z klejem Magic, ale zakończyłam już z pistoletem z klejem na gorąco. Ten znacznie przyspiesza i ułatwia pracę.


Jeżeli chodzi o gwiazdy sześcioramienne, zwanymi gwiazdami Dawida, rozpoczęłam od dwóch trójkątów równobocznych.



W przypadku największej gwiazdy najpierw skleiłam szpatułki w 5 sztuk litery V. Następnie skleciłam z niej zarys gwiazdy, czego na zdjęciu nie uwieczniłam.

Zdjęcie zrobione wieczorem/nocą...

I powolutku, etapami, oczekując na zaschnięcie kleju, zaklejałam gwiazdę patyczkami. Zwracałam uwagę na to, żeby stabilizować całą konstrukcję. Przyklejałam patyczki tak, aby całość nie skręcała się. Klej na gorąco znacznie przyspiesza pracę, ale tę dużą gwiazdę kleiłam jeszcze klejem Magic.


Można także wyciąć gwiazdę dowolnej wielkości z tektury i naklejać na nią te patyczki. Wpadłam na to później. Nie  mogłam zdecydować się na kolor i ułożenie patyczków zrobiłam więc gwiazdę dwustronną. Dzięki temu jest bardzo mocna. Myślę sobie, że nie trzeba jej sprzątać po świętach, nie jest chyba aż tak świątecznie oczywista?




Jeśli ktoś nie ma cierpliwości na takie puzzle, ale ma ochotę na taką gwiazdę, to można też wyciąć kawałek parkietu w kształcie gwiazdy;-). 

Serdecznie pozdrawiam. Ciocia Dobra Rada :-)