niedziela, 29 czerwca 2014

Torba dla chłopaka.

Pierwsza torba chłopakowa uległa zagubienu. Powstała więc całkiem nowa torba chłopakowa. Torba z materiału wojskowego i zdobieniem w stopniu pułkownika ;-) 






"Pagon" przygotowałam metodą malowania i stemplowania na tkaninie. Jak powszechnie wiadomo ostatnio wszystko maluję i stempluję ;-) Pasek celowo przyszyłam na zewnątrz torby, nie wszywałam między podszewkę, a tkaninę zewnętrzną. Łatwo można go odpruć i przyszyć w nowym miejscu wydłużając w miarę potrzeby. Podszewka w kolorowe paski, żeby nie było tak całkiem serio serio. Myślę, że torba przyda się na letnie przygody :-)




Z wakacyjnymi pozdrowieniami


czwartek, 26 czerwca 2014

Małe radości.

Sianokosy. Przyznam, że przecieram czasem oczy z niedowierzania. Wszystko byłoby jak najbardziej na miejscu: czerwiec i traktory na łąkach, gdyby nie te wieżowce tuż tuż. Kilka dni mieliśmy taki obraz przed oczami: traktory, stogi siana i świeżo cięta trawa. Naprawdę malowniczo.





Nowe tkaniny. Nie mogłam się oprzeć gdy wpadłam na ten sklepik na allegro. Nie było dużego wyboru, ale mogłabym kupić każdą z kilku pozycji. Moje ukochane tkaniny. Bawełny w najprostszymi - najsurowszym wydaniu. Pobawiłam się trochę dzianinami, podobają mi się białe gwazdeczki na beżowym tle, ale jednak moimi ulubionymi są te jednokolorowe, białe, koszulowe bawełny... Zakupiłam białą i błękitną oraz grubą, niebieloną bawełnę. Oj marzy mi się z niej wieeeelka letnia toreb.... Mam też tetrę :-) Będzie klasyczne użycie, ale kuszą mnie letnie, zwiewne sukienki dla dziewczynek, takie zabarwione na pastele. Czy ktoś to jeszcze pamięta? Nosiłyśmy spódnice z tetry, prawda? Tetra piękna i gruba (jak na tetrę). 



 Materiał moro to inna historia. Zakupiłam go z myślą o Synu. Gdy obserwowałam Jego reakcję po otwarciu paczki, wiedziałam, że to był strzał w 10! Faceta tak zachwyconego tkaniną to ja nie widziałam ;-) Domyślam się, że w środowisku projektantów mody sytuacja normalna i pożądana, ale mówimy teraz o czteroletnim chłopczyku :-) W kolejnym wpisie pokażę co z niego powstało.



Kapusta z włoszczyzną. Czosnek młody jest taki ponętny... (i drogi ;-) Ale ja tu radosna na skutek kapustki, bo przecież w małych radościach nie może zabraknąć jedzenia :-) O młodej kapuście z boczkiem pisałam TUTAJ. Tym razem w towarzystwie dużej ilości młodego czosnku, oliwy oraz młodej włoszczyzny i pęczka kopru. Dla wyostrzenia smaku dodałam kilka cieniutkich krążków papryczki czili. Pyszne, syte i zdrowe danie jednogarnkowe :-)




Kilka łyżek oliwy rozgrzewałam powoli z dodatkiem 6 ząbków czosnku pokrojonych w plasterki i kilu krążków papryczki. Następnie dodałam pęczek pokrojonej młodej włoszczyzny. Gdy ta lekko zmiękła stopniowo dodawałam posiekaną młodą kapustkę oraz połowę pęczka posiekanego kopru, kilka liści selera i pietruszki. Przyprawiłam solą i pieprzem i gdy wszystko zmiękło (nie za długo, lubię warzywa jeszcze chrupią). Po zdjęciu z ognia dołożyłam resztę posiekanego koperku i na talerz. Całość przygotowuję w jednym, moim ukochanym, garze żeliwnym :-)

Widok z okna, nowe materiały i jedzenie. Już to wystaczyłoby, a przecież jest dużo więcej...

Pozdrawiam. 


poniedziałek, 16 czerwca 2014

Lalka na miarę właścicielki.


Już podczas szycia laleczek z TEGO wpisu dziewczynki męczyły mnie o takie same. Obiecałam i musiałam uszyć. Trochę to trwało, bo baletnice powstały w pracowni prezentów świątecznych, a te dzisiejsze z okazji Dnia Dziecka. Przez te pół roku słuchałam wytycznych w co mają być ubrane te lalki i jakie mają mieć fryzury, jak już zacznę je szyć... Obie córki były usatysfakcjonowane, bo to dla nich powstały dzisiejsze panny :-) Tym razem główkę laleczki nieco zmieniłam. Dodałam jakby trzeci wymiar. Tym razem powstała (prawie) nastolatka w jeansach i t-shircie ;-) Oraz urocza 6-cio letnia dziewczynka w wirującej spódnicy z koła. Zaczynam od młodszej. 





Chociaż lalkami nie bawi się już prawie wcale, to po prostu chciała taką mieć, bo bardzo jej się podoba. Moja 9-cio letnia :-) To cudowny komplement... Tak więc na Jej miarę powstała prawie nastolatka.




Nie doczekałam się  Jej zdjęć wspólnych z lalą. Musiałabym zatrudnić paparazzi. Wpada do domu, zjada obiad i znów Jej nie ma. Czasem wpadnie drugi raz zakłada kalosze i deszczówkę, bo przecież deszcz to nie powód żeby zostać w domu. Niemal codziennie wyrabia etat z kolegami i koleżankami na tzw. dworze :-) Myślę jednak, że zdjęcia poniżej oddają zamysł projektu :-)




Takie uwagi ogólne (dla mnie samej ;-): lalki powinny być mocniej wypchane, wtedy głowa byłaby stabilniejsza i krąglejsza, ale dziewczyny moje wyraźnie zaznaczały, że chcą mięciutkie, a nie mocno wypchane. Ten trzeci wymiar główkowy bardzo mi się spodobał. Dodał lalkom uroku, ale została zachowana prostota lalek szmacianek. Lale mają 50 cm długości więc są całkiem duże.




Wpis został dobrnięty do końca :-) Serdecznie pozdrawiam :-)



poniedziałek, 9 czerwca 2014

Stemplowane tasiemki bawełniane.

Ostatnio często wykorzystuję do ozdabiania swoich prac bawełniane tasiemki własnej produkcji. Postanowiłam więc zrobić o nich oddzielny wpis. 



Jakiś czas temu wygrzebałam dziecięce pieczątki z szuflady. Zaczęło się od ozdabiania stempelkami szarych torebek papierowych. Później przypomniało mi się pewne DIY na samodzielne ozdobienie tkaniny za pomocą takich dziecięcych pieczątek. Zainteresowanych odsyłam na bloga Addicted to crafts. No i się zaczęło. Poniżej prezentuję moje własnoręcznie pocięte i ostęplowane tasiemki do ozdabiania prezentów i nie tylko. 




To była pierwsza seria stemplowanych tasiemek. Prosta, czarno-biała z odrobiną różu (różową farbę nakładałam małym pędzelkiem). Taśmy to zwykła bawełna pocięta na pasy. Takie surowe taśmy, ze strzępiącą się tkaniną mają, według mnie, duży urok prostoty. Najlepiej ciąć je ze skosu. Stempelki zrobione z użyciem farby do tkanin, o której rozpisywałam się TUTAJ. Oczywiście technika wymaga udoskonalenia, ale i tak mi się podobają ;-) Można też wykorzystać gotowe taśmy bawełniane. Wyglądają wtedy bardziej starannie i elegancko. Tę wersję możecie zobaczyć w kolekcji poniżej. To było drugie podejście do stemplowania tasiemek wzbogacone o kolejne pomysły.



Nowym pomysłem było użycie korków od wina jako stempli. Od razu napiszę, że korki z prawdziwego korka spisują się znacznie lepiej niż te z tworzywa. Wycięłam gwiazdkę i księżyc (tego nie wykorzystałam na tasiemkach). Fajnie wyglądają korki bez formowania, odciśnięte na tkaninie. Dzięki spękaniom i nierównej fakturze dają ciekawy odcisk kółek. 




Do czego ich używam? Jak wspomniałam, na blogu pojawiły się już kilka razy. Na początku myślałam tylko o tasiemkach ozdobnych do pakowania prezentów. Jednak te prezentowały się już na wielkanocnym koszyczku. Powstała też kartka z życzeniami, ozdobiłam nimi podkładki na stół i ręcznik do rąk dla gości. Pojawiły się na spodenkach i obrusie. Wkrótce muszę zrobić nowe, bo pozostały mi już niewielkie kawałki. 





Pozdrawiam serdecznie i dobrego tygodnia.



niedziela, 8 czerwca 2014

To i Tamto. Szparagi.

Sezon na szparagi ciągle trwa. Lubię...



środa, 4 czerwca 2014

Tunika z rowerem.

Taka miała być tunika dla Niej. Szara, długa, z rowerem, koniecznie z kolorowymi kółkami. No to jest :-) Mamy teraz etap jazdy na rowerze i noszenia tunik do legginsów :-) Bluzeczka dobrze znosi pranie i jeszcze lepiej noszenie. Szycie ubrań wciąga mnie. Lubię patrzeć jak dzieci z radością je zakładają i nawet z dumą informują, że to mama uszyła :-) Wycięłam za duży dekolt dlatego obszyłam go pliską z dzianiny, tak sobie myślę, że fajnie wyszło :-) Rękawy i dół "na surowo" :-)




Pozdrawiam czerwcowo znad kolejnego garnka młodej kapusty ;-)