poniedziałek, 8 grudnia 2014

Były sobie puszki trzy malowane farbą w aerozolu i z polskimi napisami do tego ;-)

Dzieje się dużo, pisze się mało... Okazało się, że nie można dokupić godzin do doby, a szkoda :-). Dziś prezentuję puszki, które już od tygodnia służą w nowym wydaniu. Pomalowane farbą w aerozolu z moimi wymarzonymi polskimi napisami. Dużo radochy z nich mam i patrzę i patrzę i się cieszę, że tak mogę sobie robić co mi się podoba :-).



Pierwsza prezentowana poniżej puszka jest po kawie. Teraz stoi w łazience i pilnuje szczoteczek do zębów. Taki pomysł na napis miałam. Puszka fajnie wygląda i stoi bardzo stabilnie, co ważne bo małe rączki już jeden kubek zbiły... Widać sporo niedociągnięć i ubytków w napisie, ale spodobał mi się ten efekt. Zawsze można go nieco poprawić małym pędzelkiem i farbą, ale ja nie widziałam takiej potrzeby.


Największa puszka była dość ekscentryczna, czy jakaś taka, nie bardzo w moim guście i już od dawna zamyślałam co z nią zrobić. Ma cudowny uroczy kształt i jest pakowna. Od lat służy do przechowywania foremek do wykrawania ciasteczek. Wiele razy myślałam co z nią zrobić. Sprawdziłam, że malowanie pędzelkiem czy wałkiem na puszkach nie sprawdza się. Farba tworzy zbyt grubą warstwę i jest problem z zamknięciem puszki.


Kolejna puszka, także przetworzona ekologicznie po kawie. Wykorzystuję ją do przechowywania papilotek do babeczek.


Ostatnia duuuża puszka dostała ode mnie tylko napis. Podobały mi się zawsze metalowe lub ceramiczne chlebaki w formie pojemnika. I może nawet skusiłabym się na taki płacąc nieprzyzwoite pieniądze, gdyby napis był w języku polskim. Lubię język polski, chociaż kaleczę go niemiłosiernie swoją ortografią i interpunkcją. Staram się bardzo. Mimo,że napisy w języku angielskim są jakieś krótsze i zgrabniejsze, to jednak do polskich się uśmiecham. A do wyrazu chleb jeszcze szczerzej...


Słów kilka o napisach i transferze akrylowym. Specjalistką nie jestem, o nie. To z resztą widać. Po szczegóły samego transferu odsyłam do sieci, do bardziej zorientowanych i doświadczonych osób. Choćby TUTAJ. Ja wykorzystałam tę metodę pierwszy raz i jestem zachwycona. Na małej puszce, którą robiłam z myślą o pracach doświadczalnych widać pierwsze kroki.Poniżej chciałam dokonać transferu farbą w aerozolu, którą puszka była malowana, ale jak widać nie nadaje się do tego. Choć to farba akrylowa, to przypuszczam, że znaczenie ma jej szybkoschnąca postać. No nie wyszło. Na zdjęciach wcześniejszych tej samej puszki i na dwóch kolejnych puszkach transfer wykonałam klasyczną farbą akrylową.


Puszka - chlebak to inna historia. To puszka emaliowana fabrycznie. Transfer nie wchodził w grę, całość po wyschnięciu odpadła mi... Spróbowałam nałożyć farbę do metalu pędzelkiem. Wystarczyło lekko drasnąć i efekt widać poniżej. Napis starłam gąbką i płynem do zmywania, ale... ślad pozostał i trzeba było coś z tym zrobić... Tak więc zmalowałam napis markerem permanentnym. Nie jest taki fajny jak transferowy, ale i tak mnie cieszy :-).


Jak ja się cieszę, że w końcu udało mi się zrobić ten wpis. Tymczasem Dobrej Nocy bo za jakieś 5 godzin Dzień Dobry "powie mi" moje najmłodsze :-).

 Pozdrawiam serdecznie Drodzy Czytelnicy.


3 komentarze:

  1. Markerem też bardzo fajnie :-) czemu nie. I jakie ładne wykrojniki do ciasteczek, szczególnie te gwiazdkowe :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też lubię polski:) I mamy poważny ubytek w rynku wnętrzarskim z powodu braku gadżetów z polskimi napisami! Puszki na pewno spróbuję zrobić,

    pozdrawiam i zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
  3. szczotka pasta kubek ciepła woda najlepszy napis

    OdpowiedzUsuń

Na moim kameralnym blogu zaczęło pojawiać się dużo spam'u... Zdarzyło się nawet, że przedostał się przez zabezpieczenia bloggera i został opublikowany jako komentarz. Stąd moja decyzja o moderowaniu komentarzy. Dziękuję za każdy niespamowy komentarz :-).