Jest prosty, bez zbędnych kieszonek i zamków. Torba, pasek, rzep, nic więcej nie potrzeba. Chłopakowi nie potrzeba, bo gdy torbę zobaczyła moja córka powiedziała: "Szkoda, że bez kieszonek i taka zwyczajna..." czyli, że się udała ;-) Pasek zrobiłam nieco dłuższy i widać, że został zapas. Jeśli za dwa, trzy lata nadal będzie chciał ją nosić to pasek wydłużymy. Gdy szyłam ten chlebaczek to zamarzyłam o prostej torbie dla siebie. Mam jeszcze kawałek tego lnu. Jestem dziewczyną, więc trochę udogodnień doszyję i zameczek do tego, no i powiększę... będzie prawie taka sama ;-)
Przy okazji zaprezentuję jeszcze chustę pod szyję dla chłopaka. Powstała przy okazji prezentowanych już chust dla dziewczyn. Jak pisałam, rzecz szalenie praktyczna: szybko zakładalna, bezsupłowa (ku radości dziecka), ciepła (ku radości mamy).
Muszę przyznać, że trudniej mi się szyje rzeczy dla chłopaków. Właściwie nie szyje a wymyśla. Nabieram jednak doświadczenia. Zakupiłam już dawno tę śliczną dzianinę w koparki, spychacze i walce i zaczynam ją powoli wykorzystywać.
Oj mojemu Jasiowi tez by się taka zdała. Choć on siostr nie posiada, ale po mamie odziedziczył chowanie wszystkiego do torebek, worków, pudeł :)
OdpowiedzUsuńŚwietny blog, często wchodzę coś pooglądać :)
Bardzo mi miło :-) A torba cały czas w użytku. Często naładowana do granic możliwości ;-) I śpi z Jasiem w łóżeczku :-) Pozdrawiam
Usuń