piątek, 21 grudnia 2012

Wystroje i nastroje.

Jak do tej pory czekałam na zmianę kolorów na blogu związaną z porą roku. Jednak jesienne kratki wyjątkowo przypadły mi do gustu i miło mi się w nich siedziało. Nie mogę uwierzyć, że to już czwarty nagłówek na moim blogu, czas szybko leci... Dziś moje literki wyszły w plener :-) 



Równo tydzień temu powoli do naszego mieszkania zaczęła wkraczać czerwień. Podobnie jednak jak z nagłówkiem, jakoś bez pośpiechu żegnałam się z naszym kraciastym pokojem. Zasłony wisiały niecały miesiąc. Nasze jesienne kratki można zobaczyć TUTAJ (poduszki) TUTAJ (zasłony) i TUTAJ (nagłówek). Nowe rzeczy szyłam powolutku i stopniowo w kolejne ranki oczom moich domowników ukazywało się coś nowego. W sobotę (tydzień temu) zawiesiliśmy nasze uszyte ozdoby, później kolejne poduszki i w końcu zasłony. Czerwień jest cudowna o tej porze roku. I myślalam, że będzie jej u nas znacznie więcej, ale wyszło jak wyszło. W naszym mieszkanku jest nienachalna i trochę nas grzeje w te deszczowe grudniowe dni... Sami zobaczcie.







Na codzień kanapa otoczona jest warstwą ochronną (narzutą ;-) przed małymi rączkami w polewie czekoladowej lub podobnej :-) Narzuta jest dwustronna (moja miłość do rzeczy typu dwa w jednym jest duża ;-) Narzutę zazwyczaj widać od szaro - kawowo - mlecznej strony tzw. praktycznej (nie widać na niej plam). W okresie świątecznym zapodałam stronę w paski. Ta strona została uszyta z myślą o pokoju z akcentami marynarskimi w okresie wiosenno - letnim. Mam całą zimę na ten projekt ;-)


Poszaleliśmy też z taśmami ozdobnymi :-) Zakupiłam je w IKEA, celem pakowania prezentow i paczek. Dziewczyny mnie nakręciły i poszło :-) Zaczęło się niewinnie, od jednej osłonki... Resztę widać poniżej oraz powyżej (drewniane okrągłe pudełka na komodzie).




Nastroje.

Ostatnie wieczory spędziłam na wykańczaniu i pakowaniu prezentów, zdobieniu pierników oraz piciu korzennej herbaty tudzież grzanego winka :-) Zapomniałam o tym, jakże ważnym, zastosowaniu domowej przyprawy piernikowej. Z przyprawą ze sklepu radzę uważać, często zawiera mąkę... Domowa jest do tego idealna. Przepis, a właściwie sugestię zamieszczę na końcu wpisu. 



Przy pakowaniu prezentów postawiłam na kilka papierów (w tym zwykły szary, pakowy i taki sam biały) i sznurki. Szalenie spodobały mi się także proste kartoniki  do podpisywania prezentów. Na kartonik przyklejałam taśmę ozdobną i robiłam dziurkę. Pomysł podpatrzyłam gdzieś w sieci, nie pamiętam gdzie, bo zdaje się, że trafiłam na nie w różnych miejscach. Już wkrótce poznacie zawartość większości z pakuneczków :-)



Gruby facet w obcisłym sweterku czyli kilka słów komentarza ;-)


Tak w zasadzie to już wszystko, ale opowiem jeszcze co i jak z dzisiejszymi nowinkami. Ten podtytułowy gruby facet itd. to moja poduszka z drugiej strony :-) Poszewka została uszyta z mojego starego swetra, co to w nim uczyłam się w zimowe wieczory, w czasach liceum. Gdyby nie mój setyment już dawno zostałby spalony i nie miałabym tej urokliwej poduszki. Z jednej strony prezentuje się eleganco, a z drugiej trochę zabawnie (jak ten gruby facet ;-). 


Druga poduszka, z czerwoną gwiazdą, powstała z inspiracji IKEA. Chciałam ją pokazać, ale nie widzę na stronie. Poduszka była podobnego koloru, drukowana w czerwone wzory, nie pamiętam jakie, ale pewnie i gwiazdy były. Miała też pędzelki na rogach. I tak właśnie powstała ta moja. 




Prawdą jest, że za to szycie mogłam wziąć się szybciej, ale nie potrafię wyprzedzać nastrojów i nijak nie mam weny na szycie świąteczne we wrześniu... Jedynie na poduszkę swetrową miałam pomysł wcześniej. Później wymyśliłam zasłony i w związku z nimi poduszkę z białą gwiazdą. I tu należy się wyjaśnienie dla tych z Was, które otrzymały ode mnie smsa o treści: "Czy masz może biały lub kremowy sweter, którego nie nosisz a żal Ci wyrzucić? Ostrzegam lojalnie, że na pociachanie ;-)" No i dostałam odpowiedź pozytywną, bezpośrednią akurat. Upewniłam się kilka razy i ciach. Nie wiedziałam jeszcze co z tego wyjdzie. Na szczęście wyszło i swetrodawczyni może nawet przytulić się jeszcze do niego :-) Reasumując: wełnianych aplikacji nie dziergałam a wycięłam ze swetra i obszyłam :-) Bardzo zadawalający mnie efekt.


Teraz czas na komentarz do ozdób świątecznych. Uszyłam ich łącznie 24 sztuki, przy czym 9 wisi na naszym oknie. Nie zrobiłabym tylu gdyby nie pomoc moich dzieci. Z wielką radością, dokładnością i pomocą łyżeczek wypychały kolejne sztuki. Rano wstawały i pytały, czy uszyłam nowe do wypychania :-) Ostatnie 4 już sama musiałam wypychać... ale pomogły mi bardzo. 


Wtręt kulinarny czyli herbata korzenna i grzane wino.



Na 1 l herbaty używam 1/2 łyżeczki domowej przyprawy piernikowej.

Do metalowego garnuszka wsypuję taką herbatę jaką lubię, najlepiej liściastą, w takiej ilości jaką lubię (2 czubate łyżeczki herbaty liściastej czarnej). Można użyć też herbaty owocowej. Dosypuję 1/2 łyżeczki przyprawy piernikowej i na małym ogniu doprowadzam do wrzenia. Taką herbatę lubię lekko osłodzić. Trzeba dopasować sobie smak korzenny. Z tą ilością przyprawy wychodzi herbata o delikatnym smaku. Czasem (gdy mam katar) wolę taką, która porządnie inhaluje mi nos i zatoki ;-) Herbatę przelewam do dzbanka przez sitko i gotowe.

Podobnie sprawa wygląda z grzanym winem.

Używam wina słodkiego lub półsłodkiego i około 1/2 łyżeczki domowej przyprawy piernikowej na 1 l wina. Przyprawę wsypuję do garnuszka i wlewam wino, a następnie podgrzewam na małym ogniu. Wino nie powinno się zagotować. Powinno być mocno podgrzane czyli do temperatury około 50 ℃. Wino grzane lubię dość mocno przyprawione :-)

To byłoby tyle. Dużo pracowałam ostatnio. Jeszcze przed południem kończyłam projekcik, a dzieci lukrowały pierniki. Zadzwoniła sąsiadka, że chce wpaść, a ja jak nigdy powstrzymałam Ją! Dlaczego? Zamykamy oczy i wizualizujemy: Na jednym! stole moja maszyna i szmatki oraz lukrowanie pierniczków przez siedmio- cztero- i dwulatka :-))) Dziś wieczór spokojny. Nie zrobiłam wszystkiego co zaplanowałam, ale jestem zadowolona, zrobiłam dużo :-)

P.S. Do tej pory komentarze mogły u mnie pisać osoby zarejestrowane na Google i zdaje się kilku innych portalach. Czasem mi mówiliście, że chcieliście coś napisać, ale nie możecie... No i okazało się, że mam na to wpływ... to nie wina Google, tylko mojej niewiedzy. Zauważyłam szczegółowe ustawienia (po 8 miesiącach... brawo!). Zdaje się, że teraz każdy może :-) Możecie sprawdzić :-)


Pozdrawiam zimowo. Do przeczytania w Wigilię :-)


2 komentarze:

  1. Oj, Karolo, pracowity czas miałaś ostatnio! Co najmniej na trzy osoby z okładem by wystarczyło :-) Ale efekty piękne i pomysłowe. I to w każdej dziedzinie :-) Ozdób i pierników hurtowe ilości ;-) Nagłówek uroczo sobie przysiadł na śniegu ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, pracowity :-) ale fajne jest to, że nie mam dość :-) i całą listę nowych pomysłów. Cieszę się jednak, że nic terminowego... Cieszę, że Ci się podoba :-) Pozdrawiam.

      Usuń

Na moim kameralnym blogu zaczęło pojawiać się dużo spam'u... Zdarzyło się nawet, że przedostał się przez zabezpieczenia bloggera i został opublikowany jako komentarz. Stąd moja decyzja o moderowaniu komentarzy. Dziękuję za każdy niespamowy komentarz :-).