Jest mgliste listopadowe południe. Wierzę na słowo naukowcom, że słońce jest zawsze, tylko my go nie widzimy ;-) Tak więc nie widząc słońca postanowiłam je ... ugotować (jak nie uszyć to ugotować ;-) Jak dla mnie najbardziej słonecznym i wesołym warzywem jest dynia. Dynia to nie jabłko czy pomarańcza (brawa dla mnie ;-), chodzi mi o to, że dynię trzeba odkryć. Raczej trudno zjeść kawałek dyni i się nim zachwycić. Dynia wypełnia potrawy, dodaje im, chyba nawet bardziej struktury niż smaku... Tak subiektywnie widzę dynię ja - KarolinaPe :-) Powiem tak, dynia sama w sobie np. pieczona z czoskniem i oliwą średnio mi smakuje. W towarzystwie innych warzyw lepiej. Nie napiszę o wszystkim co z dyni zrobiłam, bo kilku potraw nie miałam ochoty powtarzać... Niektóre powtarzałam, bo bardzo chciałam je polubić, ale już przestałam ;-) Oczywiście nie wszystko co pokażę zrobiłam dzisiejszego przedpołudnia. Dziś smażyłam dżem dyniowo - pomarańczowy. Upiekłam też ciasteczka :-). O ciasteczkach z pewnością będzie (ale nie dziś, bo nie dyniowe). Tak więc obżarta ciasteczkami owsianymi, popijając herbatę z kandyzowaną skórką pomarańczową w mieszkaniu wypełnionym po sufit zapachami jestem gotowa napisać pozytywny wpis w środku mglistego, listopadowego dnia :-)
To zdjęcie z 2010 roku, kiedy rozpoczęła się moja przygoda z dynią. Początkowo wpadłam w panikę gdy zobaczyłam tę 20kg piękność. |
Dyni w postaci surowej nie zjadamy dużo, to strefa do odkrycia, którą pozostawiam na kolejne sezony. W tym roku w postaci surowej zajadaliśmy dynię w surówce. Przepisów na surówkę z dyni wypróbowałam kilka. Podam tylko ten, który regularnie powtarzamy. Prosta i tyle.
Surówka z dynią.
W skład surówki wchodzą:
- Dynia
- Jabłka
- Marchew
- Oliwa*
- Prażone nasiona dyni*
- Sól*
*składniki będące opcją
Dynię, jabłka i marchew obrane ze skórki starłam na tartce o dużych oczkach. Wymienione skladniki użyłam w równych ilościach. To wersja podstawowa, którą bardzo lubię, nic więcej z nią nie trzeba robić, wystarczy wymieszać. Lubię też wersję z oliwą i solą oraz prażonymi nasionami dyni, jest bardziej wyrazista a pestki pysznie chrupią i smakują.
Zdjęcia nie oddają w pełni urody tej surówki, to kolory, które komponują się idealnie: jasne odcienie jabłka i różne pomarańcze marchwi i dyni. Śliczne.
Sok ze świeżą dynią.
Jeśli chodzi o przepis na sok z dynią: Użyłam w równej ilości: jabłek, marchwi i dyni.
Teraz czas na dynię przetworzoną. Planowałam, tak jak do tej pory, zrobić jeden zbiorczy kulinarny post o dyni. Poczułam jednak potrzebę chwili i zapodaję to, co już mam. Z dynią jeszcze nie skończyłam, bowiem w postaci puree zajmuje połowę mojej zamrażalki... Używam więc do woli najedzona już świeżym smakiem. Poza tym może ktoś się skusi i dynię zakupi bo sezon jeszcze trwa.
Puree dyniowe.
To puree nie jest szczególnie atrakcyjne w smaku samo w sobie. Jest natomiast dobrym punktem wyjścia do większości potraw. Jego przygotowanie nie jest szczególnie kłopotliwe. Natomiast zdecydowanie ułatwia i przyspiesza korzystanie z uroków dyni.
Dynię umyłam, podzielilam na części i oczyściłam z pestek. Następnie, bez obierania ze skóry, ułożyłam ściśle na blaszce do pieczenia ciast, szczelnie przykryłam folią aluminiową (można użyć naczynia żaroodpornego z przykryciem) i piekłam do miękkości (około 60 min. w 180℃). Po wystudzeniu łyżką wybierałam upieczony miąż, całość blenderem zmiksowałam na puree. Takie puree świetnie się zamraża. Przygotowuję porcje różnej wielkości z myślą o różnych potrawach. O mrożeniu przeze mnie przetworów pisałam już TUTAJ.
To zdjęcie z ubiegłego roku. Prawda, że piękny kolor? |
Puree ziemniaczano - dyniowe.
O ile puree dyniowe samo w sobie nie jest zachwycające, to w połaczeniu z ziemniakami i czosnkiem może stanowić samodzielny posiłek lub pięknie wyglądać i smakować z przysłowiowym kotletem ;-) Polecam. Na zdjęciu dla porównania zwykłe puree ziemniaczne. Zielony koperek zawsze na miejscu ;-)
Przepis:
- 0,5 kg dyni (obranej i oczyszczonej z nasion)*
- 1 kg ziemniaków (obranych)
- 1 ząbek czosnku
- 2 łyżki masła
- sól, pieprz do smaku
- 3 - 4 łyżki śmietany lub jogurtu greckiego**
** to rozwiązanie opcjonalne
Ziemniaki zalać wodą i zagotować. Gotować 10 min. i dodać pokrojony miąższ surowej dynii. Gotować dalej do miękkości warzyw. Odcedzić i zmiksować blenderem lub ugnieść tłuczkiem. Dodać masło, jogurt, zmiażdżony czosnek, doprawić solą i pieprzem. Jeśli używam dyniowego puree podgrzewam je i dodaję do ziemniaków po ich odcedzeniu. Puree dyniowe jest już w dużej części pozbawione wody dlatego używam go mniej.
Dżem dyniowo - pomarańczowy.
Może być także pomarańczowo - dyniowy. W tym roku doszłam do ich idealnej, jak dla mnie, proporcji czyli 1:1. Przepis jest mojego autorstwa. Trzy lata temu wyszłam z jakiegoś przepisu, z tego co widzę spoglądając w notatki, były to nawet trzy przepisy. I tak w tym roku powstał ten, poprawiony i mój ulubiony. Trzeba stanąć w prawdzie: przygotowanie tego dżemu, od początku do końca to dużo pracy. Pracę ułatwia i znacznie przyspiesza posiadanie gotowego już puree dyniowego. Ja często zamrażam dużą porcję takiego puree z myślą o dżemie i gdy sezon pomarańczowy nadchodzi rozmrażam ją. Tak zrobiłam i dziś.
Przepis:
- 2 kg puree z dynii
- 700 g cukru
- 2 kg pomarańczy (ok. 8 sztuk)
- 1 cytryna
- imbir (ok. 5 cm)
Z podanej porcji wyszło mi 8 słoiczków dżemu o pojemności 250ml.
Bardzo lubię ten dżem. W mieszkaniu pachnie obłędnie. Bardzo odpowiada mi też jego smak i konsystencja. Kiedyś przygotowywalam konfiturę pomarańczową. Bardzo ją lubię, ale najlepiej sprawdza się w herbacie, na toście jest jakby... za sztywna? nie rozpływa się na nim, a ja lubię :-) Natomiast dżem dyniowo - pomarańczowy łączy smak pomarańczy i delikatność dyni. Na tostach delikatny, subiektywnie doskonały ;-)
To było pracowite przedpołudnie. Jeśli macie mgłę w domu to polecam gotowanie. Zapachy skutecznie ją przegonią ;-)
Karolo, ja również mam świeże doświadczenie z dynią :-) Z zupą z dyni z imbirem wg. renomowanego przepisu. I to doświadczenie mówi mi: nigdy się nie zmuszaj do nie swoich smaków! Przepraszam się z własną intuicją, a dynia i imbir, won z mojej kuchni! ;-) Część zupy zjedzona w bólach, bo zdrowa, wiadomo :-/ a resztę zamroziłam z zamiarem użycia w roli czarnej polewki ;-) albo dla ugoszczenia jakiegoś ekofana ;-) Ale za to ostatnio upiekłam Twoje ciasteczka z wcześniejszego postu, wanilia pachniała cudownie! i cukier z wanilią też tak będę robić :D
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą. Ja też czasem popełniam błąd tego typu ;-) Jak pisałam, czasami nawet dwa razy :-/ U nas zupa dyniowa jest z papryką, cebulką i filetem z kurczaka. Gotujemy ją regularnie i wszyscy z chęcią zjadamy. W tym sezonie też już była dwa razy, ale nie zrobiłam fotek. Widziałam przepis na tą z imbirem i nawet chciałam spróbować, ale nie miałam odwagi ;-) Teraz już nie podejmę tematu. Chyba, że Was odwiedzimy i w ramach eksperymentu mi ją odmrozisz :-) Ja z grzeczności zjem całą (ale będę już wiedziała co i jak więc wysiłek nie na marne), a Ty pozbędziesz się jej nie wyrzucając jedzenia (bo tego nie lubimy;-). A Ty dyni w ogóle, czy tylko w tym zestawieniu? Cukru waniliowego od roku używam tylko takiego. Zapach w słoiku nie jest to typowy zapach wanili, ale podczas pieczenia ukazuje swoją moc :-) Teraz zabieram się za domowy ekstrakt waniliowy. W barku stoi wódka, od pół roku. Już czas na nią ;-)
UsuńTeraz ja chyba już dyni wogóle ;-) ale reszta tak mocno nie protestowała, może lekko inny smak mają.
OdpowiedzUsuń