czwartek, 7 czerwca 2012

Za kulisami czyli jak powstał Leonard No 1.


Tak już jest, że kulisy są bardziej interesujące kiedy efekt jest już znany. Nie każdy może wyobrazić sobie obiecanki cacanki projektanta ;) Tak więc dziś, po oficjalnej publikacji mojego projektu kilka migawek o tym jak powstał Leonard, mój pupilek ;) Umieszczam wpis trochę roboczy, blog to mój pamiętnik dotyczący szycia, więc dlalczego nie? Pierwszy Leonard jest, no cóż... zielony... Własciwie to miało go nie być. Znalazłam jakiś materiał nie bardzo i próbowałam na nim wykroje, wypychałam, sprawdzałam.  Później jak patrzyłam na jedna łapę, tułów z nogami, jako taką grzywę to sobie pomyślałam, co mi szkodzi:) I jak w życiu, nawet z nieciekawego materiału wychodzą Lwy, a że zielone... W moich planach i projektach Leonard zaczął powstawać 14 lutego 2011 roku. Całość ogarnęłam jakieś dwa miesiące później. I właściwie dopiero teraz powstala, że tak się wyrażę, pierwsza kolekcja Leonard :) Kiedyś będę miała swoje małe atelier i On też tam będzie:)


Trzecie zdjęcie powyżej to już oczywiście nowa kolekcja ;) Natomiast, jak widać poniżej bluza Leonarda No 1 jest ometkowana, a to znak, że powstała dopiero teraz :)



P.S. Jako, że mam dwie córki nie ma możliwości żeby nie powstała żeńska odmiana Lwa. Natura to natura, choćby i martwa;) Proszę bardzo oto Lwica Longina, dla przyjaciół Lonia. Powstała dla koleżanki z przedszkola z okazji urodzin, tuż po zielonym Leo. Zdjęcia kiepskie, ale ślad po tej Pani jest więc nie ma co się tłumaczyć;)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Na moim kameralnym blogu zaczęło pojawiać się dużo spam'u... Zdarzyło się nawet, że przedostał się przez zabezpieczenia bloggera i został opublikowany jako komentarz. Stąd moja decyzja o moderowaniu komentarzy. Dziękuję za każdy niespamowy komentarz :-).