niedziela, 17 czerwca 2012

Co się odwlecze to nie uciecze, dziś jednak kartki.

Miał być kolejny odcinek blogonoweli, a nie ma. Chciałam uzupełnić mój wpis o dwa, trzy zdjęcia i nie wychodzi. Myślę sobie, że jednak są one, te zdjęcia, potrzebne dla całości odbioru, poczekam więc, a kilka osób ze mną :) Dzisiejszy wpis jest jednak małą kontynuacją poprzedniego, blogonowela jak nic ;) Pierwsza kartka jaką dziś przedstawiam powstała dla bohaterów poprzedniego odcinka. To znaczy dla ludzkich odpowiedników (reżyser się gubi, blogonowela jak nic :) Robię różne rzeczy ale życzeń, zwłaszcza osobistych, do królików będących przytulankami,nie piszę :)))


Już jakiś czas temu doszłam do wniosku, że wszystkiego sama zrobić nie mogę, nawet jeśli potrafię... Na tym nie koniec moich spostrzeżeń. Okazało się, że nawet jeśli potrafię to nie koniecznie robię to najlepiej... I... bardzo się cieszę! To bardzo ułatwia życie. Kartki. Kiedyś: często je robiłam. Później: okazało się, że nie nadążam i zaprzestałam wysyłania...buuu... Ostatnio: zaopatrzyłam się w kilka u Nocy Majowej. Są bardzo urokliwe, ja takich nie potrafię :) Czasem jednak nadchodzi wena i chęć, wtedy siadam i... szyję, te kartki ;))) 
Pierwsza powstała z okazji ślubu. Nie pokażę całości, bo kartka jest bardzo osobista. Napiszę, że miała kilka stron, powstała mała książeczka z opowieściami. Wiem, mogłabym drukować teksty. Może kartki byłyby wtedy bardziej eleganckie, ale moje kartki nie są eleganckie. Poza tym, mam wrażenie, że słowo ręcznie pisane zanika... Niech trwa:) Jedną opowieść ujawniam:


To piosenka Starego Dobrego Małżeństwa. Bardzo ją lubię i bardzo kojarzyła mi się z Parą  Młodą, dla której powstała kartka.


Strona tytułowa oraz "koperta" w komplecie z kartką :)


A to napis na końcu kartki ;) Ślub to przecież początek, jakby nie patrzeć:)

Moje kartki szyję "na wymiar" święta i solenizantów ;) Kolejna, którą dziś pokazuję, powstała z okazji chrztu:) Do kieszonki zostały włożone karteczki z życzeniami od moich dzieci dla ich nowego, małego przyjaciela:) Był samolot, auto i piękny obrazek chrztu, były życzenia zapisane runami elfickimi, jak przypuszczam... (podejrzewam - nie tylko ja- że dzieci rozpoznają elfy i rozmawiają z aniołami, a później się psują, te kontakty... gdy idziemy do szkoły (tak wyczytałam), zaczynamy myśleć, że jesteśmy coraz mądrzejsi i wtedy zachowujemy się i piszemy już tylko "po ludzku"...)






Tutaj tak rozwiązałam problem koperty do mojej niestandardowej kartki :)

Kolejna kartka powstała z okazji ślubu. Coś bardzo świeżego, ofiarowana wczoraj Parze Młodej, przez Posłańców :) Ujawniłam się, blogowo, Parze Młodej i jesli czytają, to ja im macham:)))  Kartka była pracochłonna, spędziłam nad nią kilka godzin. Sprawiła mi dużo przyjemności i jestem całkiem zadowolona z efektu. To próba nowego, jak dla mnie, sposobu robienia aplikacji. Można niemal malować szyjąc. Czasem zastanawiam się czy szycie to sztuka. Takie szycie użytkowe. Im więcej uczę się tym pewniejsza jestem, że tak właśnie jest. I nie mam tu na myśli mojego szycia, ale szycia w ogóle. Jak widzę co artysta potrafi... to się uczę :)))







Czyli, że cdn... ;)


2 komentarze:

  1. Witaj Karolinko!
    W imieniu swoim i męża dziękujemy za piękną kartkę! Śmiało rzec mogę, że jest najpiękniejsza spośród wszystkich, jakie będą nam przypominać o dniu naszego ślubu;)) Sama czasem próbuję coś tam uszyć, ale Twój kunszt jest niezwykły, tak samo jak pomysł na treść kartki;) Dziękujemy za pamięć i trud jaki włożyłaś w przygotowanie tego prezentu dla nas;))
    Panna Młoda;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panny Młode już tak chyba mają, że wzruszają :-) Bardzo Dziękuję. Wzruszona Ja...

      Usuń

Na moim kameralnym blogu zaczęło pojawiać się dużo spam'u... Zdarzyło się nawet, że przedostał się przez zabezpieczenia bloggera i został opublikowany jako komentarz. Stąd moja decyzja o moderowaniu komentarzy. Dziękuję za każdy niespamowy komentarz :-).