Pierwszym wcieleniem, jest Jej własne Helena :-) Bardzo dobrze się w nim czuje, mam nadzieję, że już zawsze tak będzie... Drugie to Pipi, którą była w ubiegłym roku :-) To jest trzecie. Cały rok miała plan: Marusia z "Czterej Pancerni i Pies", aż do dnia w którym zobaczyła Hobitta 2. Tauriel to postać scenarzysty, nie ma jej w książce. I o ile każda scena, która nie zgadzała się z książką irytowała moje dziecko szaleńczo! (co jakiś czas w kinie musiałam wyciszać Jej emocje ;-) to Tauriel była zachwycona! Nie dość, że waleczna dziewczyna to jeszcze Elf! No i od miesiąca o niczym innym nie słyszałam ;-) Powoli obmyślałam plan. Tauriel nie jest Elfką do jakich przywykliśmy. Piękna, ale nie nosi
powłóczystych sukien i długich płaszczy. Przyodziewa mundur strażnika.
Jest młoda, porywcza i odważna (mieszanka wybuchowa - wiem coś o
tym...)
Poglądowe zdjęcie TUTAJ.
Później spódnica. Spodobała mi się tak bardzo, że z pewnością wykorzystam jeszcze taki model :-) Spódnica uszyta została na zakładkę, nie krępuje ruchów, co w przypadku wojowniczki jest absolutnie wskazane. Góra wykończona paskiem, a w nim wygodna gumka. Bardzo lubię takie wykończenie spódnic i spodni dla dzieci.
Cóż mamy jeszcze :-) Otóż mam jeszcze przepis! I ma związek z przebraniem. Idę na całość :-) Kolejnym dodatkiem do stroju był worek na lembasy - chleb Elfów. Nie wiem jakie lembasy piekły Efly, ale jak postanowiłam, że je zrobię to na myśl od razu przyszła mi Piadina. Nazwa elegancka, zdaje się, że włoska. Wielu z nas może skojarzyć chlebki z podpłomykami po prostu :-) Tutaj mogłabym zrobić małą retrospekcję, jak to w dzieciństwie piekłam podpłomyki na kuchni węglowej u mojej Babci na wsi, ale nie czas na retrospekcje ;-) Zrobiłam więc małe chlebki, sztuk 30, gdyby cała klasa chciała spróbować tego elfickiego wypieku :-) Klasa chciała ;-)
Piadina (tudzież Podpłomyk) a'la Elfickie lembasy :-)
Piadinę uwielbiamy. To nasz awaryjny chleb, a raczej szeroko rozumiane pieczywo, gdy w niedzielny wieczór okazuje się, że chlebak pusty, a w lodówce światło tylko zostało... Nie potrzebujemy drożdży, proszku do pieczenia ani zakwasu. W przeciągu kilkunastu minut wcinamy niemożliwie proste i smaczne placki. Niektórzy mówia, że to tortilla, ale to nie jest to samo. Piadiny nie zrolujemy łatwo. Może zaraz po zdjęciu z patelni, gdy jest jeszcze ciepła. Podaje się ją raczej złożoną na pół z dodatkami w środku. Może być szyneczka i sałata, może być coś ciepłego. Łamana na kawałki świetnie nadaje się do past i gęstych sosów. Zazwyczaj okrągła, wielkości naleśnika, ale może być i pocięta na mniejsze kawałki. Podzielić należy placki przed pieczeniem, po upieczeniu kruszy się. Dziś najprostsza, najszybsza i najlepsza! Piadina w wersji podstawowej :-)
- 2 szklanki maki pszennej
- 1 szklanka ciepłej (a nawet gorącej) wody
- 2-3 łyżki oliwy
- sól
Zagniatam ciasto z podanych składników. Nie wystarczy wygniatać ciasta do połączenia składników. Ciasto powinno być długo i dobrze wyrobione, wtedy struktura chlebków będzie lepsza, co wpływa na smak. Nie ma potrzeby podsypywania tego ciasta mąką podczas wyrabiania. Gniotę ciasto minimum 10 minut. Jest wtedy bardzo plastyczne, gładkie i dobrze się wałkuje. Odkrawam plastry ciasta, wałkuję na cieniutkie naleśniki i piekę na mocno rozgrzanej patelni bez tłuszczu po 2-3 minuty na każdej stronie.
I to już wszystko :-)
strój dopracowany idealnie.Ale i tak Pippi to jest mistrzostwo świata:):)
OdpowiedzUsuń:-) Dziękuję :-) To fakt, Pippi wywarła niemal piętno, na tych, którzy widzieli ją w wykonaniu mojej córki ;-) Teraz nie byłaby już tak przekonująca, przez 4 miesiące aparat w dużym stopniu "ustawił ząbki do pionu" :-) Pozdrawiam.
UsuńZatkalo mnie. Jest zachwycająca!
OdpowiedzUsuńMiło mi :-) Ona idealnie nadawała się do tej roli :-) Nawet nie chciała uśmiechnąć się do zdjęć, bo Elfy (te Tolkienowskie) są poważne...
UsuńNaprawdę bardzo wiernie odtworzony strój :-) Z detalami, wszystko pięknie się zgadza.
OdpowiedzUsuńNajpierw zastanowiłam się, czy dzieci wczesnoszkolne oglądają już takie filmy i rozpoznają przebranie, a potem stwierdziłam, że to ja jestem zapóźniona i chyba już starej daty ;-)
Piadinę wypróbuję, ostatnio też jeden prosty przepis z sieci okazał się genialny.
Nie zaryzykowałabym stwierdzenia, że 9-cio latki mogą spokojnie oglądać Hobbita. Nie myślę tak, film jest poważny i nawet straszny chwilami. To zależy od dziecka. Helenka zawsze dobrze radziła sobie z filmami tego typu. Nie ma złych snów, nie "męczą" Jej myśli. Poza tym czytaliśmy już książkę. Nie wszyscy rozpoznawali w Niej Tę konkretną Elfkę, ale Jej na tym specjalnie nie zależało, po prostu chciała być Tauriel :-) Ma jednak szczęście, bo w klasie ma kolegę i koleżankę, którzy są miłośnikami Tolkienowskich historii. Kolega był nawet Legolasem ( Elf z tego samego filmu) więc bawiła się świetnie :-) Pozdrawiam.
UsuńPiękny strój. A pomysł na chleb rewelacyjny.
OdpowiedzUsuńMój 9-latek film zniósł lepiej niż jego starszy brat. Pająki i orki nie dla każdego - zależy od dziecka.
Tak właśnie, wszystko zależy od dziecka. Chlebek polecam :-) Pozdrawiam :-)
Usuń