czwartek, 3 stycznia 2013

Świąteczno - Zimowa Kolekcja No 5 dla lalek.

Dziś historia jakich wiele - o młodej projektantce Annie.


Anna od zawsze interesowała się modą. Jak to mówią: "Potrafiła się nią bawić". Nikogo ze znajomych już nie dziwiło gdy na studenckim "sylwku" Ona pojawiała się w sukni balowej... Tego roku, nie inaczej, przebiegała  ulice w swojej gwiaździstej spódnicy. Niby balowej, ale niezbyt poważnej, a nawet powiedziałabym wesołej. To Jej znak rozpoznawczy: wesoła elegancja i wschodni klimat (ten bliższy i dalszy). 



Gdy szybkim krokiem mijała pięciogwiazdkowy hotel wyglądała zjawiskowo na tle czarnych cekinowych sukni, które wyłaniały kolejno się z czarnych samochodów w towarzystwie czarnych fraków. Nagle zatrzymała Ją kobieta w futrze i wielkiej czapce, trzymająca w ręku fajkę (taką a'la Greta Garbo) i przemówiła do Anny tymi słowy:
- Hej dziewczyno! Skąd ta kiecka!?
- Nie z lasu!
- To sztuczne futro, jeśli o to chodzi... Wolę prawdziwe, ale nie chcę się narażać. Nigdy nie wiadomo, w kim nagle zapłonie miłość do natury....
- To materiał z kolekcji świątecznej IKEA - odpowiedziała lekko zmieszana Anna - a spódnicę sama uszyłam.
- IKEA? Nie znam?
-???!!!!!!!!!

Dalej historia potoczyła się jak w filmie... Anna otrzymała wizytówkę, która była przepustką na wybiegi Nowego Jorku. Kobieta w sztucznym futrze okazała się wpływową matroną pochodzącą z Polski. Nie była projektantką, ale projektanci wiele jej zawdzięczali i tę wdzięczność czasem musieli okazać. Tym razem jedna z tych osób miała zaopiekować się Anną. Oczywiście szczerze się Nią zachwyciła i po 2 latach odbył się pierwszy autorski pokaz mody Anny G. Myślę, że nie trzeba dodawać: pokaz odbył się w Sylwestra a Ona wśród oklasków wyszła na scenę w swojej gwiaździstej spódnicy i czerwonym szaliku...



I tak w skrócie znaleźliśmy się w dniu dzisiejszym, kiedy Anna tworzy kolejną, wiosenną już kolekcję. Wróćmy jednak do historii z przed kilku lat, którą rozpoczęliśmy ten wpis. Po krótkiej rozmowie przed hotelem Anna dotarła na swoją imprezę. Wszyscy rozbawieni tańczyli "Łaka Łaka" (Shakira). Jak poradziła sobie z żywiołowym tańcem w długiej spódnicy? Zdjęła ją :-))) I oczom wszystkich ukazała się sukienka ze wschodnim akcentem (błękitna sukienka została uszyta z orginalnego materiału na kimono. Przyjaciółka przywiozła Jej kawałek tej szlachetnej tkaniny z podróży). Całości dopełniał motyw prosto z mroźnej Moskwy - buty typu WALONKI ;-). "Łaka Łaka" na chwilę przerwały oklaski....


Annę nie trzeba było namawiać na mały pokaz mody. Często przedstawiała przyjaciołom swoje małe kolekcje. Charakterystyczna dla Niej ekscentryczna pelerynka tym razem przyjęła króciutką formę. Jak zwykle jednak była dwustronna. Jedna praktyczna, jednokolorowa i ciepła. Druga świątecznie czerwona.  







:-)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Na moim kameralnym blogu zaczęło pojawiać się dużo spam'u... Zdarzyło się nawet, że przedostał się przez zabezpieczenia bloggera i został opublikowany jako komentarz. Stąd moja decyzja o moderowaniu komentarzy. Dziękuję za każdy niespamowy komentarz :-).