poniedziałek, 1 października 2012

Babie Lato.

 
Myślałam, że uda mi się wrzucić wpis numer 8 we wrześniu, ale widzę, że powyżej 7 nie podskoczę... Trochę czasu to zajmuje, no i muszę jeszcze coś robić/szyć, żebym miała co tutaj pokazywać :-) Zapewniam, że tak się dzieje :-) Tak więc rozpoczynamy październik. Ja lubię, bardzo. Podobno człowiek sympatyzuje z porą roku i miesiącem swoich narodzin ;-) Dziś kolekcja Babie Lato czyli babskie zestawy w letnim stylu ;-) Oto prezentuję zestwy drzemkowe moich córek. Oba powstały ubiegłego lata. Jednak dopiero kilka dni temu, w czasie tegorocznego babiego lata zrobiłam im zdjęcia. Trochę to trwało. Dziewczynki używają ich latem jako przykrycia nocnego, a w czasie jesienno - zimowym są narzutą na łóżko i przykryciem podczas drzemki. W skład zestawu wchodzi: kołderka patchwork, poszewka na standardową poduszkę (60cm × 50cm) i poduszeczka - domek, służąca jako jasiek.

Zestaw №1
Powstał dla wielbicielki koloru pomarańczowego z okazji jej trzecich urodzin. Spód tego patchworka to, według mnie, jeden z najładniejszych materiałów IKEA, niestety już niedostępny... Jako wypełnienie kołderek użyłam polarowych kocyków IKEA. Domyślałam się, że nie długo będą dobrze wyglądały i od początku planowałam użyć ich jako wypełniacza do właściwych narzutek - kołderek dla dziewczynek.







P.S. Kolory tej kolderki tak bardzo przypadły mi do gustu, że w niemal identycznym zestawieniu tworzyły pierwszy nagłówek tego bloga :-)


Zestaw №2
Gdy już wygniotłam trawę w tym jednym miejscu przeniosłam się kilka metrów dalej celem sesji drugiego zestawu. Po chwili zorientowałam się, że rozdeptałam mrowisko... Odezwała się moja biologiczno - przyrodnicza dusza i przepraszałam te biedne stworzenia, że im zruinowałam domy tuż przed zimą... Zaraz potem przypomniała mi się książka, do której wróciłam po kilku miesięcznej przerwie. "Imperium mrówek" Bernarda Webera to horror, jak dla mnie, w którym główną rolę odgrywają mrówki! I okazuje się, że wcale nie są takie bezbronne. Nieprawdopodobnie wciągająca historia pisana po części z perspektywy... mrówki 327... Przerwałam czytanie, bo nie miałam nastroju na takie strachy. Tak więc odsunęłam nieco moje patchworki, ale już ze strachu raczej niż poczucia winy i takie zdjęcia im zrobiłam:







P.S. Tak, wiem, że Hello Kitty nie ma uśmiechu. Moja córka zupełnie nie rozumiała dlaczego, a że nie potrafilam Jej tego wytłumaczyć to nasza Hello Kitty jest orginalna i ma uśmiech i nikt nas o prawa autorskie nie zapyta ;-) A kołderka powstała z okazji szóstych urodzin.




Pozdrawiam październikowo :-)

2 komentarze:

  1. Fajne zdjęcie domków w trawie! :-) Piękny plener nie ma co. Jak te dziewczyny mają się z Tobą dobrze, każde życzenie jest do spełnienia ;-) a Hello Kitty oczywiście, że lepiej z uśmiechem niż bez :-) Ja ostatnio czuję się jakbym miała dwie lewe ręce do szycia, chyba przeforsowałam się ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem trzeba odpocząć. Nawet od ulubionych zajęć. Ja nie szyłam przez 2 miesięce wakacji. Teraz we wrześniu też niewiele, za dużo innych spraw. Mam świeży umysł, jeśli chodzi o szycie, dużo pomysłów i... kolejnych zamówień od dzieci ;-) Szyję więc i zdjęcia robię. Pozdrawiam.

      Usuń

Na moim kameralnym blogu zaczęło pojawiać się dużo spam'u... Zdarzyło się nawet, że przedostał się przez zabezpieczenia bloggera i został opublikowany jako komentarz. Stąd moja decyzja o moderowaniu komentarzy. Dziękuję za każdy niespamowy komentarz :-).