Zupełnie niedawno wybraliśmy się z wizytą do naszych znajomych. W ich domku i na działce czekało na nas wiele ekoatrakcji ;-) Wiedziałam o ich zamiłowaniu do natury i takich tam, więc przygotowałam rustykalną deseczkę w prezencie. Deseczka miała szybką sesję w towarzystwie jedynej piwonii w naszym domu tego roku. Jakaż ona piękna, ta piwonia była...
A deseczka, jak deseczka może być ozdobą lub rzeczą użytkową, podstawką pod donice z ziołami albo nie wiem co jeszcze.
Jeśli ktoś jest zainteresowany to poniżej w skrócie jak zrobiłam deskę. Nie planowałam kursu i nie zrobiłam zdjęć poszczególnym etapom pracy, ale poglądowo powinno wystarczyć tych kilka wskazówek.
Na początek skleiłam dwie deseczki ze sobą. Jedna z nich była kilka centymetrów krótsza.
Następnie wiertłem do zawiasów o średnicy 35 mm wywierciłam otwór. Są takie wiertła specjalne, do przewiercania na wylot, ale posiadałam zawiasowe i jakoś sobie poradziłam.
Kolejny etap to postarzenie deski. Tutaj pomogłam sobie szczotką drucianą montowaną do wiertarki, a dokładnie do szlifierki i dopracowałam efekty szczotką ręczną. Następnie wygładziłam deskę papierem ściernym najpierw o niższej gradacji, a później wyższej. Oczywiście chodziło mi o uzyskanie gładkości, ale nie niwelowanie nierówności, które przedtem zrobiłam szczotką drucianą ;-)
Następny etap to odkurzenie deseczki i malowanie bejcą. Aby uzyskać odpowiedni efekt ważny jest sposób nakładania bejcy. Wygląda to tak, że maluję deskę pędzlem i co kilka pociągnięć wycieram nadmiar preparatu bawełnianą szmatką.
Pozostawiam deseczkę do wysuszenia i ponownie przecieram papierem ściernym o gradacji wysokiej, u mnie 220.
Na koniec składnik magiczny, to dzięki niemu deska ostatecznie osiąga swój klimatyczny i naturalny charakter: domowy wosk do drewna. Swoją drogą jego słoiczek stanowił także część prezentu. Wosk w/g przepisu An znajdziecie TUTAJ. I tutaj także ważna sprawa, po nawoskowaniu deseczki i odczekaniu kilku godzin należy ją dokładnie wypolerować bawełnianą szmatką z wszelkich woskowych resztek. Jeśli wosk zostawimy na desce bez polerowania to będzie działał jak lep na kurz, a tego nie chcemy. Niestety nie mam zdjęcia poglądowego, ale wierzcie mi, bez wosku deseczka nie wyglądała tak rustykalnie.
Reasumując: wystarczą dwie zwykłe deseczki, kilka gadżetów, sporo cierpliwości aby stać się posiadaczem takiej rustykalnej deseczki. Chyba warto.
PRZED:
PO:
Bardzo spodobał mi się efekt końcowy i przyznam, że niechętnie rozstawałam się z deseczką... Myślę o zrobieniu takiej samej do domu. Serdecznie Was pozdrawiam z wakacji u mamusi :-)
Świetna deska. Sama marzę o takiej po cichutku ;) bo ja to widzę ją jako 'półmisek' na sery lub inne takie ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa też sobie marzę 😉 ale bardzo głośno, więc dzisiaj przywiozłam dechy i zrobię, chyba że znów jakaś okazja będzie. Planuję taką, która zmieści blachę placka drożdżowego 🙈 Pozdrawiam
Usuń