Jakiś czas temu pokazywałam na blogu uniform. Dlaczego nie fartuch? Noszę go nie tylko w kuchni, podczas gotowania. Bardzo często zakładam od rana i chodzę tak ubrana przez większą część dnia. Jako, że uniform pierwszy świetnie się sprawdzał uszyłam jeszcze jeden.
Tym razem uniform krótki, w formie kamizelki. I okazało się, że traktuję go raczej jako ubranie, wychodzę w nim także poza mieszkanie. Lubię. Mój codzienny strój to zazwyczaj dżinsy i biała koszulka z krótkim bądź długim rękawem. Podczas tegorocznej, chłodnej wiosny bardzo chętnie uzupełniałam go tą kamizelką. Kilkukrotne przeszycia były zamierzone. Krój bardzo fartuchowy. Boki nie są zeszyte, wykończone odszyciem i wiązaniem. Niby prosty, ale ma trochę indywidualizmu. Tkanina to szary len z IKEA.
Serdecznie pozdrawiam
Bardzo stylowy uniform :) bardzo mi się podoba ten materiał - szkoda, że do IKEA mi nie po drodze... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń