Nie, ziemniaków nie przywiozłam z wakacji, są wynikiem działania wichajstrów z pierwszego zdjęcia. Poznaniacy mogą być ze mnie dumni: pyry na pińcet sposobów.
Aby jednak nie wyjść na wariatów przywożą też ceramikę od Benedyktynów. I to nie obniżona cena z powodu jakiś nadprogramowych maźnięć na talerzu, skłoniła ich do tego zakupu, ale te maźnięcia właśnie... Wiem, że ta informacja nie pomaga mi w wybrnięciu z wizerunku dziwaka... Drugim powodem zakupu był malunek na dnie talerza. Pamiętam z dzieciństwa talerze z rysunkami na dnie. Jaka to była przyjemność w odkrywaniu tych rysunków, organoleptycznie nieomal... I to codziennie.
Biżuteria, lepiej prawda? Biżuteria wygląda już całkiem dobrze jako pamiątka, ale nie wspomnę, że ta przywodzi na myśl niewolnicze bransoletki starożytnego Rzymu, bo może nie wszystkim i jakoś ujdą...
Guziki są wynikiem przechadzki po Jarmarku Dominikańskim w Gdańsku.
Dzieci ratują matkę z wizerunku zbieraczki niewolnicy. Standard: gwizdek, breloczek, kolorowa bransoletka i takie kosteczki na gumce, z których można różne kształty układać. I badyle, tak przywieźliśmy z gór badyle, wielkie, dłuuugie badyle. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że inni też przywożą badyle z wakacji i cuda z nich robią.
Celem zatarcia ewentualnych chęci pukania palcem po czole: mamy też muszelki znad morza, tak po prostu. Ta duża i piękna ukazała się mym oczom dopiero w domu. To było dziwne bo myślę, że widziałam każdą maleńką muszelkę zaraz po wyłowieniu jej z morza i okrzyku: mamo! mam muszelkę!
O tym, co z wakacji przywlekliśmy w ubiegłym roku TUTAJ.
Dobrego tygodnia Drodzy Czytelnicy.
Ufff, bo już myślałam, że tylko ja jestem dziwna. To że jestem skąpa to swoją drogą :P Kurzostojki nie maja gdzie u mnie stać więc nie przyjeżdżają z wakacji. W tym roku nabyłam, podobnie jak ty, nożyk do kręcenia ziemniaków. Tylko już zapomniałam jak ukręcić taką fajną spiralkę. Stwierdziłam, że nie dam 8zł za ziemniaczanego kręćka jak mogę w tej cenie w domu skręcić 4kg spiralek. ;)
OdpowiedzUsuńTo miałam szczęście, bo swojego pierwszego kręćka ziemniaczanego kupiłam za 5 zeta ;-) ale i we mnie obudziła się dusza skąpca - miłośnika pyr i zakupiłam korkociąg do ziemniaków ;-) W czubek ziemniaka wkręcasz korkociąg (wkładając palucha w to ucho). Gdy korkociąg cały się wkręci to nożyk zaczyna ciąć ziemniaka w spiralkę i wkręcasz dalej :-). Się przypomniało? Pozdrawiam.
UsuńP.S. Ten długi służy do wydrążenie ziemniaków czy innych cukinii i można je faszerować mięsem lub pieczarkami.