Spotkanie. Kilka Pań, kilku Panów.
- Czy Ty widziałaś Jej szpilki? - Jedna z obecnych do drugiej z obecnych o trzeciej, także obecnej.
- Nieeeee....????
- Słuchaj, takie (tu pokaz palcyma nastąpił, czyli jakieś 10 cm) i do tego fuksjowe!
- No nieeee...... - posiadaczką owych szpilek jest bowiem Matka Piątki.
- Wiesz, takie jak Ty na ślubie miałaś (Ty - Panna Młoda w białej sukience do kolan, oraz fuksjowych (na razie) butach i różach w tym samym kolorze!).
- Jaki to kolor fuksjowy? - pyta nagle jeden z Panów.
Zastanawiamy się (3 Panie) skonsternowane jak Mu to wytłumaczyć....
- Różowy. Odpowiada inny Pan (zorientowany mąż posiadaczki fuksjowych szpilek).
- Nie, moje buty nie były fuksjowe! - zaczyna (była) Panna Młoda - one były w kolorze magenta.
- ????? a to jaki kolor - pyta znów dociekliwy Pan
- Taka fuksja wpadająca w oberżynę....
Pan schował twarz w dłonie. Pozostali Panowie zaczęli umawiać się na mecz..........
To niesamowite jak inne postrzeganie tego samego świata dają dzieciom Matka i Ojciec. Bo przecież nie o (nie)rozpoznawanie kolorów chodzi.
Wszystkim Ojcom w dniu ich święta życzę nierozpoznawania kolorów :-)
Ehh to ja się przyznam, że też nie znam tych kolorów ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
:-) :-) Przyznam, że magenta i mnie przerosła, ale widziałam szpilki na ślubie, więc szybko się zorientowałam i się nie wydało ;-) Pozdrawiam.
Usuń