piątek, 11 kwietnia 2014

Wiosna: małe metamorfozy i kolejny rok z blogiem :-)


Miałam takie rzeczy w pokoju dziennym, w których ciągle mi coś nie pasowało. Rozpocznę od tej, którą kilka razy chciałam wyrzucić, a później pokażę tę, która była w ciągłym użytku ;-) Trzy pudełeczka ze sklejki. Już gdy je zamawiałam nie spodziewałam się cudów, bo kosztowały niewiele. Zaryzykowałam. Są bardzo niestabilne, miękkie i w surowym stanie niezbyt atrakcyjne, choć jakby nie patrzeć pochodna drewna to jest ;-) Z pewnością, gdyby potraktować je klasycznym decoupagem (papier z klejem plus kilka warstw lakieru) nabrałyby mocy. Jednak minął mi już czas zachwytu tą techniką i wykorzystuję ją sporadycznie. Postanowiłam więc dać im szansę i pomalowałam. I nie było mi żal pomalować pod kolor obecnej dekoracji półki nad telewizorem. Zobaczymy co będzie później ;-) Teraz je lubię.





Druga rzecz, którą potraktowałam farbą jest bardzo praktyczna. Drewniana misa na owoce. Owoce zawsze stoją u nas na komodzie w pokoju. Na nowym przeniosłam miskę z owocami do kuchni, ale zdecydowanie zmalało spożycie tych produktów. W pokoju są pod ręką. Dzieci, czy dorośli siadają na filmie i odruchowo szukają czegoś na ząb, a tu piękne, umyte jabłuszka :-) Miska wróciła do pokoju i nie pasowała do wystroju komody ;-) No to ją dopasowałam. Była już mocno zniszczona. Ma dla nas dodatkowo wartość sentymentalną. Znalazła się w naszych pierwszych, małżeńskich zakupach w IKEA ponad 11 lat temu :-)



Bieżnik na stół. Farby do tkanin i szeroko rozumiana grafika pochłonęła mnie bez reszty. Wszędzie widzę zastosowanie. Nie jestem pewna, czy już się martwić, ładnie się ubrać i pójść do lekarza ;-) (Tak mawiał nasz znajomy z czasów studenckich :-))) Jutro o tym pomyślę (tak mawiała Scarlett O'Hara z "Przeminęło z Wiatrem" :-) No dobra: wiosenny bieżnik na stół ;-) Powstał metodą stemplowania, o której wspominałam TUTAJ.



Metamorfozie uległ także wiklinowy koszyczek oraz doniczka z pierwiosnkiem. Koszyczek w kolorze orange, mocno już podniszczony dostał drugą szansę. Mam na niego różne pomysły, a nawet taki, żeby pełnił honory święconkowe :-) Wiedziałam, że nie uda mi się uzyskać idealnej bieli i pomarańcz będzie się przebijał. Teraz już wiem, że mi to nie przeszkadza. Pierwiosnka dostałam z okazji Dnia Kobiet (podobnie jak bibułowe kwiatki z półki powyżej). Dziś już przekwitł, ale puszcza nowe liście, świeże i zielone. Nie mamy ogrodu i żal mi go wyrzucić. Dodałam więc wiosenno-świąteczny akcent :-)




Wiosenny wygląd zyskały także wianki w przedpokoju :-)


P.S. Mijają dwa lata od pierwszego wpisu na moim blogu. To jest miejsce, którego potrzebowałam. Daję upust myśli poniekąd twórczej, a niekiedy tej codziennej :-)  Czasem sama dziwię się ile rzeczy już zrobiłam. Tak łatwo o tym zapomnieć, gdy przychodzą jakieś ciemne chmury... Tyle było uśmiechniętych twarzy :-) Nie będzie statystyk, nie będzie podsumowań :-) Dziękuję Wam Drodzy Czytelnicy za to, że do mnie zaglądacie :-) Wiem, że blog spełnia moje zamierzenia. Ci, którzy są daleko widzą co się u mnie dzieje :-) Tych, którzy są blisko nie zamęczam plastycznymi opowieściami o tym, co zrobiłam ;-) Mogą tu zajrzeć jeśli mają ochotę, a jeśli nie mają to nie zaglądają ;-) Cieszę się, że korzystacie z moich przepisów :-) Przez ten rok wiele się wydarzyło. Okazało się, że moim hobby jest także urządzanie wnętrza naszego nowego mieszkania, dlatego częściej pojawiają się wpisy z kategorii wnętrza. Na jakimś blogu (niestety nie mogę teraz do niego dotrzeć) przeczytałam, że niektórzy zarzucają blogerom, że robią coś specjalnie na bloga. Ja bardzo często tak robię :-) Może nie tak, że wymyślam "co by tutaj napisać" i zaczynam to robić, ale zdecydowanie mobilizuje mnie to, że dawno nie publikowałam wpisu. Szyję i robię rzeczy właściwie wyłącznie na użytek własny czy rodzinny. Takie rzeczy łatwo odłożyć w kąt, bo nie są niezbędne. Lubię ten rodzaj blogowej mobilizacji, nie przymusu. Poniżej nagłówki, które towarzyszyły mi przez ostatni rok. Ten obecny chyba zagości na dłużej niż jedną porę roku :-) Bardzo go lubię.





Tymczasem do następnego wpisu. Serdecznie wszystkich pozdrawiam.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Na moim kameralnym blogu zaczęło pojawiać się dużo spam'u... Zdarzyło się nawet, że przedostał się przez zabezpieczenia bloggera i został opublikowany jako komentarz. Stąd moja decyzja o moderowaniu komentarzy. Dziękuję za każdy niespamowy komentarz :-).