Jeszcze kończę nowy wpis, taki konkretny, nie jak ten dzisiejszy ;-) Mam nadzieję, że jutro go opublikuję, bujam się z nim od kilku tygodni... Zgrałam dziś świąteczne zdjęcia z aparatu, pomyślałam, a co dam... daję ;-) Kilka kadrów świątecznych. Na pierwszy ogień: Niedoszły Świąteczny Stroik. Miałam w nim nasadzić kiełków rzeżuchy i nawet młode sadzonki kwiatków przygotowałam... I jakoś uznałam w końcu, że nawet nie wiem gdzie go postawić. A miał wyglądać mniej więcej TAK. Może za rok :-)
Nasz Chleb Powszedni. Piekłam go w niedzielę o 5 rano :-) Chciałam świeży, chrupiący, świątecznie zwyczajny... udało się :-)
Sterta Świątecznych Ciasteczek Czekoladowych ;-) Piekłam babeczki, zapomniałam zmniejszyć ilość ciasta, z którego zazwyczaj robię wielką babę czekoladową. Zabrakło foremek - upiekło się ciasteczka. Chyba nie muszę pisać, że to one rozradowały dzieci szczególnie ;-) Do powtórzenia :-)
Zupełnie Nieidealny Sernik Świąteczny, ale co poradzę, że taki podoba mi się bardziej niż idealne ;-) A rozchodzi się o pęknięcie. Zdaje się, ze te idealne ich nie posiadają. Sernik Kajmakowo - cynamonowy, pyszny, od LISKI :-). Przepis znajdziecie TUTAJ, a i u mnie już był jako łapacz dobrego nastroju.
Moja własna kompozycja - mazurek :-) Po raz pierwszy, zupełnie na czuja: kajmakowo - czekoladowy z nutką pomarańczy. Wykorzystałam Ekstrakt Pomarańczowy i Kandyzowane Plasterki Pomarańczy, o których pisałam TUTAJ. Mówi się (chyba), że gorzka czekolada i pomarańcza zrównoważyły hipersłodki kajmak :-) Smaczny wyszedł.
Prawdziwy Recycling, czyli koszyk do święcenia. Nie dość, że udana przemiana (zdarza się, że się naprzemieniam a i tak nie używam...) to jeszcze poświęcona ;-) O koszyczku było TUTAJ. Nie bawię się w małe kiełbaski i chlebusie do koszyczka. Ładuję szynkę i pajdę chleba. Nie mamy problemu ze zjedzeniem święconki. Niestety mam takie wspomnienie z dzieciństwa: wciskanie święconego, które było zechłe i zimne, a przecież nie mogło się zmarnować.
Pozdrawiam serdecznie i poświątecznie
Ładnie :-) Tak mi się nasunęło, czy tarta cytrynowa może być zaliczona jako niespotykana odmiana świątecznego mazurka? ;-)
OdpowiedzUsuńNie zdążyłam Ci odpisać, ale chciałam zasugerować, że twoja planowana tarta cytrynowa brzmi jak mazurek :-)
Usuńuwielbiam mazurki!!!
OdpowiedzUsuńOch ja też, byle nie za dużo, o co bardzo trudno ;-)
Usuń