czwartek, 15 czerwca 2017

Projekt 52 - część 3. Kuchnia roślinna.

- Kupiłem coś, ale nie wiem co to jest...
- Super, spróbujemy.
- Sześć kupiłem...


Jako, że mam zaległości w publikacji mojego Projektu 52 (na szczęście z jego realizacją jestem do przodu) mogę podzielić go tematycznie. Dzisiaj prezentuję kuchnię roślinną. Celowo nie używam tutaj słowa wegańską, gdyż w moim przypadku kuchnia ta nie jest związana z ideologią.  Nie jestem bowiem weganką, ani nawet wegetarianką. Gdybym jednak w tej chwili miała wybrać co ma pozostać w mojej kuchni na zawsze: roślina, czy zwierzyna jestem pewna - ROŚLINY. Ostatnio na Instagramie Jadłonomii (Marta Dymek) usłyszałam zdanie: "Jeśli ludzie jedzą za dużo mięsa, to przede wszystkim dlatego, że nie wiedzą jak jeść inaczej".  Jeśli chodzi o mnie i moją rodzinę, to zgadzam się absolutnie. Kiedyś tak było. Teraz mięso jadamy 2-3 razy w tygodniu (wliczając w to wędliny, jeśli chodzi o obiad, to jest to zazwyczaj 1-2 obiady w tygodniu). Przyznaję otwarcie: kuchnię zwierzęcą lubię, kuchnia roślinna mnie zachwyca i zaskakuje. Niesamowite połączenia dają zaskakujące efekty. Brownie z fasoli? Kotlety z kalafiora? Mus czekoladowy z ciecierzycy?  Deser śniadaniowy z szałwią hiszpańską? Dlaczego nie? 

Jeśli jest tutaj ktoś niewtajemniczony: w roku 2017 postanowiłam wypróbować 52 nowe potrawy, co daje średnio jeden nowy smak w tygodniu. Przechodzę do dzisiejszej wyliczanki: 

12. Kotleciki z kalafiora i ciecierzycy.  Ostatnio często jadamy pulpety warzywne. Najbardziej lubiane przez dzieci to te z gotowanych ziemniaków z dodatkami, ale próbujemy nowych. W dzisiejszym zestawieniu gotowany kalafior i ciecierzyca. Wystarczy rozgnieść widelcem (lub zmielić w maszynce do mięsa) podobną ilość głównych składników. Dodać zielonego (koperek, natka pietruszki itp.), podsmażonej cebulki, ząbek czosnku i w razie potrzeby trochę mąki (żeby masa łatwiej się lepiła) i usmażyć na patelni lub upiec w piekarniku. Można podać w bułce, z surówką lub do warzywnego bulionu, jak na zdjęciu.  To inspiracja instagramowa, smaczny, lekki obiad.


13. Pieczone szparagi i inne warzywa. Warzywa piekę często, ale nie wpadłam na to, żeby piec szparagi. Przeczytałam o tym na Instagramie i ani razu w tym sezonie szparagów nie ugotowałam. I zjadłam ich zdecydowanie więcej niż zazwyczaj, bo były po prostu smaczniejsze. Odkryłam też pyszne połączenie pieczonych bakłażanów przekładanych cebulą. Cebula awansowała z warzywa przyprawowego do dania obiadowego. Jeszcze lepsze połączenie to bakłażan cebula i pomidor, do tego kilka kropli oliwy i nawet sól staje się zbyteczna... ach... I jest to danie, którego resztki obiadowe po zmiksowaniu stają się genialną pastą na kanapki albo dodatkiem do chrupiących warzyw surowych (kalafior, kalarepa, marchewka).


14. Młoda kapusta ze szparagami. Tutaj inspiracją była kwestiasmaku.com W oryginalnym przepisie jest mięso z indyka, a szparagi są składnikiem mniejszościowym. U mnie było dużo szparagów, kapusty i koperku. Młodej kapusty nie gotuję. Na oliwie podsmażam lekko czosnek (nie może się zarumienić) i dodaję poszatkowaną, umytą kapustę. Do niej dokładam pokrojone szparagi (główki dodaję pod koniec duszenia), na koniec pęczek siekanego koperku.  Robiłam tę potrawę kilka razy w tym sezonie. Zawsze na 2 dni... nigdy na 2 dni nie wystarczyło... Czasem robiłam wersję kapusta-szparagi, a czasem dodawałam do tego kaszy jęczmiennej. Proste danie jednogarnkowe, polecam.


15. Amarantusko - sezamki. Nie jestem pewna, czy powinny znaleźć się w tym wegańskim zestawieniu... Nawet z ciekawości zerknęłam w internety, ale widzę, że dyskusje trwają, więc ciężko jednoznacznie stwierdzić: czy miód jest wegański. Tak, czy owak jak napisałam, nie mam potrzeby dochodzenia prawd ponieważ weganką nie jestem. Nie ma jajek, nie ma mleka ani masła. Są ziarna i miód, nic więcej. Te jasne ciasteczka powstały z ziarenek surowych, te ciemne z uprażonych. Dodatek ekspandowanego amarantusa powoduje, że sezamki są kruche i delikatne. 


16. Brownie wegańskie. Trudno mi samej w to uwierzyć, ale to najlepsze brownie jakie jadłam... Przepis pochodzi ze strony jadlonomia.com , w skład ciasta wchodzi aquafaba, czyli płyn z puszki ciecierzycy - nic się nie marnuje. Ciasto jest wilgotne, ale delikatniejsze niż zwykłe brownie, nawet lekko się kruszy. Mnie to bardzo odpowiada, ale mojemu mężowi już nie. On wolał to z fasoli...


Brownie z fasoli od  agataberry.pl Wygląda raczej jak gigantyczne ciastko czekoladowe (niewielka forma i mało wyratające ciasto). Do tego jest nieprawdopodobnie proste i szybkie. Tak nieprawdopodobnie, że robiłam je w nocy, pod nieobecność męża, żeby bez świadków mogło wylądować w koszu, tak w razie czego....  Ciasto jest smaczne, ale ta polewa czekoladowa z oleju kokosowego, to dopiero odkrycie! Kilka kostek czekolady i łyżka oleju kokosowego rozpuszczone w kąpieli wodnej i koniec. Ile ja wypróbowałam polew czekoladowych... Lubię gdy pozostają miękkie i nie kruszą się podczas krojenia ciasta, a z drugiej strony takie, które zastygają szybko. Mam już swoje proporcje czekolada/mleko/cukier, ale wydaje mi się, że już tylko tę wersję z olejem będę praktykowała... Prościej i zdrowiej!


W tym punkcie jak widzicie zamieściłam dwa przepisy. Chciałam wyłonić zwycięzcę wegebrownie, ale nie uda mi się. Obie wersje bardzo lubię i piekę regularnie.

17. Mus czekoladowy z ciecierzycy, a właściwie aquafaby, czyli wody pozostającej w puszce po ciecierzycy. To także propozycja jadlonomia.com Zajrzyjcie koniecznie pod link, bardzo ciekawy wpis o tym, kto zrewolucjonizował kuchnię wegańską odkrywszy, że aquafaba ma właściwości podobne do białka (swoją drogą, to białka dużo zawiera, ale roślinnego).  A sam mus bardzo czekoladowy, ja nie wyczuwam smaku ciecierzycy. Również bardzo prosto (rzeczona aquafaba, czekolada, dla chętnych cukier) i zdrowo. Można go użyć jako kremu do tortu, ciasta czy babeczek. Teraz gdy użyję ciecierzycy (zazwyczaj do pasty, ale także dań typu leczo) mam dylemat: robić brownie czy mus... 


18. Deser z chia. Ten deser to także jadlonomia.com Deser, który bez wyrzutów można zjeść na śniadanie. Dlaczego warto użyć chia, zamiast żelatyny, agaru, czy tapioki? Poza tym, że wymaga jedynie wymieszania składników, bez gotowania, namaczania, studzenia i przelewania, robi się sam. Nasiona chia są szalenie zdrowe, pełne kwasów omega. Tak więc super chia miałam od dawna, a deser obchodziłam dookoła. Zrobiłam najpierw z jogurtu (pychota), ale postanowiłam dać szansę wersji wegańskiej. Z mleczkiem kokosowym nie polubiłam się od pierwszego wejrzenia. Może to, które kupiłam było kiepskie, a może za sprawą limonki, którą tu dodaję, a może otwarcia na nowe smaki, nie wiem, ale teraz je bardzo lubię. Deser jest pyszny i bardzo syty. Najczęściej widywany w towarzystwie musu z mango i wcale się nie dziwię, bo to zestaw idealny. A słoiczki to fantastyczna sprawa. W lodówce nie przechodzą innymi zapachami i przy masowej produkcji można je ustawiać jeden na drugim. To bardzo wygodne rozwiązanie.


Projekt 52 daje mi ogromną satysfakcję i dużą przyjemność. Widzę jak zmienia się moje podejście do nowych potraw  i z otwartością myślę o podboju (smakowym) kuchni azjatyckiej. To niesamowite, że coś co za pierwszym razem nie smakuje staje się z czasem moim ulubionym śniadaniem. I to nie koniecznie poprzez próbowanie tego konkretnego smaku. To bardzo ciekawe. Nie wszystkie potrawy w projekcie dają efekt łał!!!, ale każda czegoś uczy.

Jeśli jesteś ciekaw czego próbowałam w ramach Projektu 52 linki poniżej:




ZapiszZapisz

4 komentarze:

  1. ja z takimi 'eksperymentami' zawsze mam obawy: czy to będzie smaczne? i kiedy w końcu się przełamię okazuje się, że jest pyszne! inspirujące potrawy. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to mówią "ryzyk fizyk" 😉 Nie wszystko wychodzi super, ale większość jednak tak 😋

      Usuń
  2. Kotleciki z cieciorki są mega :) robimy dosyć często a do tego jeszcze z soczewicy i soi,koniecznie polecam spróbować.
    Brownie rewelacja-jak zrobiłam pierwszy raz, zniknęło w mgnieniu oka, choć tak naprawdę zjadacze tego przysmaku nie wiedzieli z czego jest :) ha ha ha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Soczewicę wypróbuję na pewno. Ja często nie mówię domownikom z czego jest potrawa, bo niektórzy nie spróbowaliby nawet 😉

      Usuń

Na moim kameralnym blogu zaczęło pojawiać się dużo spam'u... Zdarzyło się nawet, że przedostał się przez zabezpieczenia bloggera i został opublikowany jako komentarz. Stąd moja decyzja o moderowaniu komentarzy. Dziękuję za każdy niespamowy komentarz :-).