Zdarzenie to miało miejsce pod koniec poprzedniego tygodnia. Po czym w weekend rozpoczął się proces chorobowy. Na początku powolny, żeby wczoraj władować mnie do łóżka. Zdjęcia z telefonu, zrobione na piątkowym spacerze. Jak widać telefon nie poradził sobie z taką ilością słońca. Bez obróbki, niektóre tylko spionizowałam, dlatego są nierówne. Wpis potrzaskany jak moje zatoki ;-).
Co tu pisać, nie ma co zwalić choroby zatok, bo czapki wszyscy bardzo lubimy i chętnie nosimy. A rozwaliło mnie tak, że nie przeszkadzały mi okruchy pod stopami, które leżą wszędzie (może dlatego, że ich nie słyszałam ;-). Jednak nie na tyle żeby dokończyć jednak to przebranie na balik, który odbył się wczoraj...
Jak już leżałam wczoraj w tym łóżku to pooglądałam trochę telewizji (czytać nie dałam rady, bo litery się rozjeżdżały). Przeraziłam się reklamami leków i suplementów... Nawet nie ilość mnie przeraziła (choć może), oglądałam z ciekawości (pracowałam przez kilka lat w aptece). Suplementy na odwodnienie organizmu (żeby schudnąć) i trawienie (to samo) i przeczyszczenie (j.w.). Próbują mi wmówić, że mój organizm nie potrafi strawić jedzenia, które jem, albo to, że wszyscy jedzą niezdrowo (więc ja też). Natomiast włosy i paznokcie nie urosną jeśli im nie pomogę. Druga rzecz to ilość leków, które kilka lat temu była na receptę, teraz jest bez. Niektóre to poważne leki, które doprowadzały do chorób osoby, zażywające je przez lata. O lekach na przeziębienie to nawet nie ma co gadać... Jestem przerażnona, co można sobie zrobić tymi "pomocnikami". Rozregulować organizm tak, że rzeczywiście nie będzie potrafił samodzielnie funkcjonować.... Może właśnie o to chodzi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Na moim kameralnym blogu zaczęło pojawiać się dużo spam'u... Zdarzyło się nawet, że przedostał się przez zabezpieczenia bloggera i został opublikowany jako komentarz. Stąd moja decyzja o moderowaniu komentarzy. Dziękuję za każdy niespamowy komentarz :-).