Postanowiłam zmienić chronologię. Bynajmniej nie chronologię zdarzeń gdyż nie posiadam uprawnień, a szkoda bo ten dzisiejszy biały opad atmosferyczny przesunęłabym na grudzień... Zmieniłam chronologię przedstawienia tych zdarzeń na blogu (uprawnienia posiadam). W ostatnim czasie szyłam patchworki dla nowonarodzonych chłopców :-) Ten dzisiejszy jest późniejszy, ale responduje z porą roku, która być powinna a nie jest! Przyznam, że wczorajszy śmiech dzieci na sankach nie bawił mnie tak bardzo i chyba resztkami sił przekonuję sama siebie, że jestem zadowolona z tej śnieżnej rzeczywistości...
Tak więc jeszcze ciepła od żelazka przedwiosenna kołderka dla małego człowieka o dłuuugich paluszkach :-) Moje ostatnie patchworki odeszły od klasycznych kwadratowych kawałków i szalenie się z tego cieszę. Nie dlatego, że te klasyczne nie podobają mi się, ale z tego jak nieograniczone są możliwości! Dziś wzór, który chodził za mną od dawna. Może nie ten konkretny, ale taki makatkowy kierunek. Przyjemność miałam ogromną z szycia tego obrazka i poszło mi bardzo szybko. Nie będę pisała jaka kiepska jestem z obliczeń matematycznych i jak musiałam sztukować dół kołderki bo źle pocięłam paski, bo wygląda jakbym wszystko dobrze zaplanowała ;-) A plan był taki: dół to pola, jeszcze ciemne, zaorane, ziemia dopiero budzi się do życia, pachnie zimą i jesienią. Tylko niektóre pola zielenią się oziminą. Góra kołderki to tulipany (nie bez powodu te kwiaty :-) samolot i drzewo. Samolot to motyw podpatrzony na włoskim blogu Shabby Home. Mam nadzieję, że kiedyś będę szczęśliwą posiadaczką książki tej blogerki :-) Bardzo lubię Jej pomysły i motywy. Trochę "Tildowe" klimaty, ale jednak inne. Napisała kilka książek, a ta jedna ("The Song of the Sea") szczególnie mi się podoba (tzn. te fragmenty, które są udostępnione). Póki co, jakoś poradziłam sobie sama. Przygotowałam najpierw projekt aplikacji a później pomyślałam, że samolot musi też wylecieć z kołderki ;-) Spód kołderki to taka miła tkanina w brązach i beżach, która została zakupiona jako wielkie prześcieradło już jakiś czas temu:-)
Samoloty transportowe :-)
Nikt nie spodziewał się, że Ci chłopcy urodzeni w marcu tak szybko urosną. Ich mamy nie spodziewały się tego w ogóle ;-) Jednak tak się stało... Jot i eM kłócili się często. Pierwszy był szybki, drugi wysoki, oboje zastanawiali się nad przyszłością. Ich marzeniem stała się powietrzna firma transportowa. I pewnego dnia ich marzenie spełniło się. Tego ich mamy nie spodziewały się w ogóle... Jot i Jego samolot zajmowali się transportem groszków kokosowych (samolot z kremowymi groszkami). eM swoim brązowym samolotem przewoził czekoladę, oczywiście :-) Oboje pracowali dla fabryki produkującej czekoladę mleczną z groszkami kokosowymi. Akurat tego ich mamy mogły się spodziewać ;-) Samoloty stały się ich pasją. Co roku biorą udział w pokazie lotniczym połączonym ze zrzutem czekoladek i groszków kokosowych. Widok jest oszałamiający. Nie tyle samolotów, co widzów pokazu stojących na łące z szeroko otwartymi buziami :-)))) Jeśli kiedyś waszym oczom ukaże się taki widok zatrzymajcie się i głowy do góry (jeśli lubicie czekoladę i groszki kokosowe ;-)
I tym sposobem Drodzy Czytelnicy po raz kolejny pokazałam Wam co dzieje się w mojej głowie podczas szycia ;-) Wybaczcie, że tak bez ostrzeżenia :-)
Kiedy syn mój Jan zobaczył jak pracuję nad samolotem to zapytał czy to dla Niego... Jedyne co mogłam zrobić w tej sytuacji to uszyć dwa samoloty.
Wspominałam kiedyś, że jestem dziewczyną ;-) i mam trochę problemów z szyciem dla chłopców. Nabieram doświadczenia! Samoloty to dobry kierunek :-)
Rośnij Chłopczyku Malutki, Janek czeka na Ciebie ze swoim samolotem!
Jesli znasz j. angielski to polecam filmy instruktazowe na youtube opublikowane przez MSQC jak szyc paczworki.
OdpowiedzUsuń