Kiełki fasoli mung, smakują zupełnie jak słodki, zielony groszek. |
Człowiek czasu nie zatrzyma....
Mój blog jeszcze nie ma roku, ale minęły już cztery pory roku odkąd powstał :-) Postanowiłam wrócić do moich nagłówków, żeby tu zostały. Mam nadzieję, że nadal uda mi się zachować ich sezonowość, bardzo lubię te zmiany. Dziś nie będzie niczego konkretnego (już tak bywało ;-) Dziś będzie trochę sentymentalnie i trochę o ludzkiej naturze ;-) a nawet o naturze w ogóle i o hodowli ;-) Kilka myśli, które mi się plątają ostatnio ;-) I piosenka będzie, już za chwilkę. Zapraszam jeśli macie ochotę :-)
Wiosna
Lato
Jesień
Zima
"Chyba w marcu
Gdzieś nad ranem
Gdzieś nad ranem
Zabujałam się to fakt
I do dziś, po dziś dzień
Już tak mam."
To fragment piosenki Lidki Pospieszalskiej pt. "Inaije" (z płyty pod tym samym tytułem), którą szalenie lubię. Można posłuchać TUTAJ. I chociaż powstała jakieś 7 lat po moim ślubie, a z 10 po owym zabujaniu :-) to bardzo kojarzy mi się z tamtym czasem :-) To była wiosna, a my przeszliśmy wiele kilomertów rozmawiając, rozmawiając i rozmawiając...
O naturze ludzkiej czyli "Było sobie trzech hodowców kiełków ;-)"
Właściwie to były sobie Trzy Kobiety, wcale nie zmęczone życiem: eM, Ha oraz Ka. Nie były zmęczone życiem, ale miały serdecznie dość zimy i śniegu, a wszystko rozpoczęło się 13 marca tego roku. Miały dość śniegu i jeszcze dość braku sałaty na talerzu :-) Ka zamówiła co trzeba i wszystkie trzy czekały na listonosza. Wszystkie trzy skakały radośnie ma myśl o małej hodowli pysznych ( wtedy-chyba) kiełków :-) W przesyłce były nasiona: brokuła, soi, buraka, dynii, rzodkiewki i fasoli mung, słonecznika oraz rzeżuchy. I urządzenie o niewdzięcznej nazwie: kiełkownica. Do tej pory rzecz była o hodowli. Teraz następuje fragment o naturze ludzkiej ;-) Każda kobieta miała wybrać po jednym rodzaju nasion do kiełkowania. eM wybrała rzodkiewkę, bo nasiona wydawały się najładniejsze, takie podobne do kamyczków. Ha wybrała rzeżuchę, bo już dobrze znała jej smak. Ka chwilę myślała i zdecydowała się na fasolę mung, a Ha zadała jej pytanie: Dlaczego? Nigdy jej nie jadła - dlatego... eM, Ha i Ka są jak ich nasionka. eM zawsze wybiera to, co jej się zwyczajnie podoba. Ha lubi to, co zna. Ka, w ostatnim czasie podejmuje nowe wyzwania, a że skoki na gumowej linie głową do rzeki (bangee) nie są jej po drodze to wybiera fasolę mung ;-)
KONIEC... zimy, moi Mili :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Na moim kameralnym blogu zaczęło pojawiać się dużo spam'u... Zdarzyło się nawet, że przedostał się przez zabezpieczenia bloggera i został opublikowany jako komentarz. Stąd moja decyzja o moderowaniu komentarzy. Dziękuję za każdy niespamowy komentarz :-).