Tak powiedziala moja mama, kiedy na świat miała przyjść moja pierwsza córka a jej pierwsza wnuczka. Ech... Wizja koronek, falbanek i tych zaciśniętych tasiemek po bokach, nie tego widoku nawet oczy mojej wyobraźni znieść nie mogły i nie musiały ;-) Okazało się, że ta długa poduszka była bardzo przydatna, korzystałam z niej przy każdym dziecku podczas chłodnych letnich wieczorów na dworze lub też mroźnych dni wczesnej wiosny :-) Używaliśmy jej jedynie w pierwszych tygodniach życia. Cudownie otulała dzieci we wózku. I nie ma korrronek i falbanek zakrywających małe głowki. I nie ma sznurków przeszkadzających w zwijaniu się w kulkę :-) Uszyłam poszewkę, która do dziś bardzo mi się podoba, choć powstała ponad 7 lat temu. Uszyłam wtedy także małą kołderkę, z niej korzystaliśmy gdy poduszka odchodziła już na dno szafy. Długa poszewka na poduchę to standardowe 45cm na 145cm. Kołderka ma wymiary 100cm na 110cm. Teraz korzystają z niej moje...wnuczki (lalki Nancy sztuk 4). Tak, zostałam nazwana babcią, podobno się nadaję ;)
...jak to KONIEC zabawy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Na moim kameralnym blogu zaczęło pojawiać się dużo spam'u... Zdarzyło się nawet, że przedostał się przez zabezpieczenia bloggera i został opublikowany jako komentarz. Stąd moja decyzja o moderowaniu komentarzy. Dziękuję za każdy niespamowy komentarz :-).