poniedziałek, 12 grudnia 2016

Wszystko co wiem o piernikach. Pieczenie. Lukrowanie. Pakowanie.

- Jest już za późno?
- Nie jest za późno!


Planuję upiec jeszcze jedną porcję pierników. Pierwsza rozeszła się w dwa dni. Drugą lukrujemy, ale też rozejdzie się szybko. Lukrowanie z koleżanką, kilka na choinkę do szkoły, kolejne na klasowe Wigilie. A przecież dla nas coś musi zostać i na prezenty... W ubiegłym roku upiekłam ponad 500 sztuk. Wszystkie "zeszły" przed Nowym Rokiem. Przepis na pierniczki jest bardzo dobry. Smaczne zarówno zaraz po upieczeniu jak i po kilku tygodniach. Dlatego absolutnie nie jest za późno. Dziś w jeden wpis zebrałam moje pierniczkowe doświadczenie. Pierwszy raz piekłam pierniczki w 2012 roku. W moim rodzinnym domu nie było tradycji pieczenia pierniczków. Później piekłam kruche ciasteczka korzenne. Jednak czas biegł, dzieci rosły i należało w końcu zacząć. W planie wpisu jest 5 punktów:

  1. Domowa przyprawa piernikowa.
  2. Przepis na pierniczki.
  3. Lukrowanie pierniczków - przepis na lukier królewski.
  4. Pakowanie pierniczów.
  5. Przegląd pierniczków od 2012 roku :-)
1. Domowa przyprawa piernikowa.

Pierwszą przyprawę piernikową przyprawę zrobiłam według przepisu ze strony moje wypieki. Jednak, jak pewnie każdy, mam swoje przyzwyczajenia i ostatecznie korzystam z poniższych proporcji. Nie dodaję anyżu, nie przepadam, za jego smakiem, choć jest prześliczny i ilość pieprzu zredukowałam do 3g i chyba dołożyłam kolendrę. Kto chce niech sprawdza.




Wszystkie przyprawy wstępnie tłukę w moździerzu, a następnie przekładam do blendera i mielę. Kielich mojego blendera jest plastikowy, tak zniszczył się i porysował, ale nie popękał i świetnie działa. Korzystam z blendera typu "żyrafa" z małym kielichem.

Myślę że warto zrobić taką przyprawę z gotowych, zmielonych już składników. Może lekko straci na intensywności, ale z pewnością i tak poczujesz różnicę w stosunku do tej gotowej.


Po co męczyć się w kuchni, skoro można kupić i jeszcze wyjdzie dużo taniej? Poniżej zdjęcie kupnej i domowej przyprawy piernikowej, pod zdjęciem subiektywne rozważania na zadane pytania.



Przyprawa piernikowa, jak nazwa wskazuje, ma sczególne znaczenie dla wypieków typu pierniki i pierniczki. Otóż pierwszym składnikiem kupnej przyprawy piernikowej jest mąka... Bardzo możliwe, że istnieje dobra przyprawa gotowa, ale odkąd zrobiłam domową nie mam ochoty na poszukiwania. Jest bardzo intensywna, aromatyczna i nie należy z nią przesadzać. Nadaje się zarówno do pierniczków jak i grzanego wina, czy korzennej herbaty.

2. Przepis na pierniczki.

Przepis na blogu już był, ale pomiędzy różnymi ciachami, więc uznałam, że będzie jeszcze raz. Poza tym przeszedł małe modyfikacje, ale to przepis od sąsiadki Kasi i jest miłą pamiątką po czasie, kiedy wpadałyśmy do siebie w kapcich, nierzadko ze swoją własną kawą w dłoniach ;-).



Z podanej porcji wychodzi około 120 pierniczków, wszystko zależy od wykrojników i grubości ciasta. 

Składniki:

  • 1 kg mąki pszennej tortowej
  • 1/2 szklanki (110 g) cukru
  • 1 szklanka (400 g) miodu
  • 250 g masła
  • 3 - 4 łyżki Domowej Przyprawy Piernikowej (lub  2 opakowania kupnej)
  • 2 jajka
  • 2 żółtka (białka można wykorzystać do lukru)
  • 1/2 szklanki kwaśnej śmietany
  • 2 łyżeczki sody


Przygotowanie:

W dużym garnku (wszystkie składniki zostaną do niego dołożone) podgrzewam miód do zagotowania, wyłączam ogień, dodaję przyprawy, oraz masło aby się rozpuściło. Pozostawiam do przestudzenia.

W miseczce rozcieram sodę ze śmietaną. 

W drugiej miksuję na puch cukier, jajka i żółtka.

Gdy masa miodowa przestygnie dodaję do niej śmietanę z roztartą sodą, oraz masę jajeczną i miksuję. Podczas miksowania stopniowo dodaję mąkę. Ja miksuję ciasto do końca, w trakcie zmieniam łapki miksera z miksujących na wyrabiające (takie spiralne). Ciasto po dodaniu całej mąki nadal jest dość luźne. Wkładam je do lodówki na całą noc.
Po wyjęciu ciasta z lodówki przekładam je na stolnicę i wyrabiam, w razie potrzeby dodaję mąki. 

Dzielę ciasto na 4 części, następnie każdą wałkuję na około 1/2 cm i wycinam pierniczki. Ciasto jest bardzo plastyczne, dobrze się z nim pracuje. doskonale radzą sobie z nim moje dzieci.
Pierniczki piekę około 10 minut w temperaturze 200℃. Po wystudzeniu pierniczki przechowuję w metalowych puszkach.

Do lukrowania zabieram się na kilka dni przed świętami.


3. Lukrowanie pierniczków - przepis na lukier krolewski.


Lukrowanie to bardzo ważna sprawa podczas pierniczenia. Szczególnie gdy pogoda nie rozpieszcza, należy sobie dobrze polukrować. Wtedy nawet deszcz przed świętami nie straszny. Pierniczki lukruję dopiero kilka dni przed świętami i tylko wtedy. Gdy piekę pierniczki poza tym czasem nie lukruję ich, co najwyżej pudruję. Lukier to przywilej świąteczny. Lukier królewski, bo o nim mowa, jest bardzo biały, trwały i nie kruszy się w porównaniu do tradycyjnego lukru z cukru i wody. I znów na stronie moje wypieki znajdziecie bardzo szczegółowy przepis. Ja korzystałam z wcześniejszego, mniej precyzyjnego. Na zdjęciu poniżej tegoroczne lukry, nie to nie są farby.




  • 1 białko
  • 1 szklanka cukru pudru


Białko ucieram w misce z cukrem pudrem za pomocą miksera. Ilość cukru pudru zależy od wielkości białka. Cukier dodaję stopniowo, sprawdzam w trakcie gęstość lukru. Wystarczy kapnąć na czysty talerzyk i zobaczyć jak lukier się zachowuje, nie powinien się rozpływać. Do robienia precyzyjnych wzorków potrzebny jest gęstszy. Do lukrowania całych pierniczków, nieco rzadszy.

Lukier można zabarwić naturalnie: sokiem z buraków, marchwi, malin, jagód. Wtedy prawdopodobnie będzie potrzeba zwiększenia ilości cukru pudru. Można też wykorzystać barwniki spożywcze. Ja osobiście korzystam z kupnych barwników spożywczych. Można spotkać naprawdę naturalne składy.

Czym robić wzorek na pierniczkach? Można użyć rękawa cukierniczego lub strzykawki. Ja, podobnie jak autorka przepisu, używam rożków, które skręcam sobie z papieru do pieczenia i odcinam końcowkę. Po wyciśnięciu porcji lukru biorę nowy rożek.

Lukier królewski można przechowywać w lodówce zamknięty szczelnie w woreczku. Jeśli lukier zgęstnieje za bardzo wystarczy zanurzyć go z woreczkiem w ciepłej wodzie.

 4. Pakowanie pierniczków.

Pierniczki pieką już niemal wszyscy. Z własnego ciasta, gotowego proszku, albo masy do wałkowania, ważne żeby piec, bo to miła tradycja. W związku z tym powstaje pytanie. Czy to wypada, czy ma sens dawanie takich upominków?  Zdania są pewnie różne, ale ja uwielbiam dostawać pierniczki z innych domów! Każdy ma swój przepis, ale jeśli nawet korzysta z takiego samego jak wasz, gwarantuję, że smak pierniczków z każdego domu jest inny. Uwielbiam pierniczki  jeść i oglądać, i cieszę się jak dziecko z takich prezentów. Zerknijcie na kolaż jak pakowaliśmy nasze pierniczki w ostatnich latach.


Każdego roku inaczej, ale wszystkie w ten sam sposób, tzn. jeden sposób na jeden rok ;-) Były tekturowe pudełeczka, zwykłe białe koperty z wstążkami, albo szare torby z zawieszkami. Ostatnio zakupiłam woreczki spożywcze do słodyczy. Zaznaczam, że w każdym z innych sposobów pierniczki pakowaliśmy do woreczków, żeby nie wysychały. Jednak były to zwykłe woreczki do mrożenia, dlatego dostawały jeszcze dodatkowe opakowanie.



5. Przegląd pierniczków.


Prawdopodobnie wszystkie pierniczki przewinęły się przez bloga. Dlatego dziś kolaże z każdego roku. Widać jak nabieraliśmy wiatru w żalge, pewności siebie i to, jak coraz bardziej ekspanywnie do kuchni wkraczają dzieci ze swoim kolorowym, szalonym swiatem.

Rok 2012 Nasze pierwsze pierniczki, jeszcze nieśmiałe. Lukrowane ażurowo, nieporadnie, ale własne, wypełniające zapachem całe piętro.


Rok 2013. To były pierwsze święta w nowym mieszkaniu. Niewiele było czasu na cudowanie, jeszcze na kartonach, ale nowej tradycji stało się zadość, pierniczki nasyciły nowe ściany.


Rok 2014. Dzieci wkraczają do akcji. Jeszcze biały lukier, ale pojawiły się posypki. Pierniczki lepsze z każdym dniem, zwłaszcza prosto z choinki...


Rok 2015. Sprawdzaliśmy legendę o Katarzynkach.  Dziewczyny zaprosiły na lukrowanie koleżanki ze swoich klas, kolorowe lukry musiały być i posypki wszelakie, także. Odnotowaliśmy rekord upieczonych pierników: ponad 500 sztuk.


Mamy rok 2016. Jest 12 grudnia, jeszcze nie rozpędziliśmy się z ozdobami, ale zaplecze jest: 5 kolorów lukru, posypki, pisaki.  Lada chwila pierniczki sypną po oczach ferią barw. Tymczasem kilka fotek roboczych. Dzieci są już duże, ja zagniatam ciasto, one robią resztę, nadzoruję piekarnik jeszcze, a później sprzątam kuchnię... Nasz dwulatek zazwyczaj rozbrykany przez 1,5 siedział przy stole, gniótł ciasto i wykrawał. Upiekliśmy i te pierniczki, a jakże, wzruszający widok. 


Miłego pierniczenia!


2 komentarze:

  1. Karolina! Pierniczki udały się😉 cześć już polukrowana. Robimy kolejny lukier. Dzięki za przepis!

    OdpowiedzUsuń

Na moim kameralnym blogu zaczęło pojawiać się dużo spam'u... Zdarzyło się nawet, że przedostał się przez zabezpieczenia bloggera i został opublikowany jako komentarz. Stąd moja decyzja o moderowaniu komentarzy. Dziękuję za każdy niespamowy komentarz :-).