Ech, ta nasza wiosna. Kapryśna i zmienna jak młoda dziewczyna... Zasypiam: deszcz, budzę się słońce :-). Zasypiam przy otwartym oknie, budzi mnie ulewa w środku nocy :-). Zupełnie jak młoda dziewczyna...
Moja kochana Najstarsza. Zmienna jak ta wiosna. Tak jak ona piękna, zachwycająca i nieprzewidywalna. W jednej chwili wietrzna i burzowa, w drugiej słoneczna i kojąca. I kolorowa, jak tęcza :-). Zupełnie jak wiosna...
Słów kilka o kijach deszczowych. To pomysł drogiej Najstarszej: gdzieś, kiedyś widziała, słyszała. Robiłyśmy go na zajęcia z techniki w szkole. Helena jest bardzo twórcza i napawa mnie to ogromną radością. Tematem pracy było łączenie różnych materiałów (nie tylko w sensie tkanin) na różne sposoby. W kijach deszczowych użyliśmy gwoździ, taśmy klejącej, kleju i szycia. Praca na 6 :-). Gdy Jan i Maria zobaczyli rano co nam wyszło zamarzyli o takich samych. Maria ma raczej grzechotę niż kij deszczowy, ale daje całkiem fajne dźwięki gradowe ;-).
Patrząc ostatnio na aurę zaczynam podejrzewać, że dzieci ich nadużywają... Na szczęście nie ma śniegu, choć jest to w kwietniu możliwe, jak mówi stare polskie przysłowie. Jeśli Wasze dzieci koniecznie chcą przygotować instrument muzyczny, albo coś podobnego, bardzo polecam. To, w przeciwieństwie do np. grzechotek z puszki, bardzo przyjemny, niemal kojący hałas. Myślałam, że uda mi się dodać malutki filmik z udziałem naszych zaklinaczy, ale się nie udało. Wydają naprawdę miły deszczowy dźwięk.
DIY - Jak zrobić kij deszczowy lub zaklinacz deszczu.
Te prawdziwe kije deszczowe, tudzież zaklinacze deszczu wykonywane są z grubych bambusowych pędów lub wysuszonych kaktusów i kolców z tych roślin. Pochodzą gdzieś z Południowej Afryki i jak można się domyślić, miały przywoływać upragniony deszcz.
Robiliśmy je według TEGO filmiku z You Tube. Dodaliśmy do środka różne ziarna (ryż, kasza, groch, groszek) dlatego wydaje mi się, że nasze kije mają dźwięk bardziej deszczowy. Zaszaleliśmy także, ze zdobieniami. Nasze kije i grzechotkę okleiliśmy tkaninami, do tego kilka guzików i tasiemek. Poniżej kilka migawek z naszej produkcji. Przy młotku syn Jan, który robi swój kij deszczowy.
1. Potrzebujemy:
- sztywnego, tekturowego rulonu (warto zapytać o niego w sklepach z tkaninami lub z narzędziami budowlanymi, na takie rury nawija się np. folie ochronne typu strecz)
- gwoździ o długości, która nie przekracza średnicy takiej rury
- młotka
- taśmy typu gafer, dość mocnej
- kawałka grubej tektury
- młotka
- kleju na gorąco lub typu wilkol, ten do klejenia na gorąco ułatwia pracę
- tkanin, kolorowych sznurków, guzików, papieru itp. do ozdabiania instrumentu
2. Na początek wbijamy gwoździe, dużo gwoździ, w tekturową rolkę, po spirali. Te rurki są w taki sposób skręcane i mamy gotowe wyznaczone linie dla gwoździ. Gwoździe wbija się łatwo i Janek miał z tego ogromną przyjemność i tylko lekkie uszkodzenia ;-).
3. Zaklejamy jedną stronę rury. W tym celu na kartonie odrysowujemy koniec rury (dwa razy) i wycinamy koła, zostawiając na nich kilka wypustek, aby móc je zamocować na końcu kija za pomocą taśmy.
4. Mniej więcej do 1/4 kija nasypujemy suchych ziaren różnej wielkości tj. ryżu, kaszy, grochu. My w trakcie wsypywania ziaren zatykaliśmy wlot kija dłonią i sprawdzaliśmy doświadczalnie czy jeszcze :-).
5. Zaklejamy drugi koniec kija, w ten sam sposób co w pkt. 3.
6. A teraz to już nasza wyobraźnia dochodzi do głosu. Na chłopakowo? Na dziewczynowo? Jednokolorowo? Czarno - biało? Kij koniecznie trzeba ozdobić :-)
Miłego dnia Drodzy Czytelnicy :-)
Kije od razu przykuły moją uwagę i porządnie zaintrygowały! Super pomysł na zabawę rękodzielniczą do wykonania z dzieckiem! Muszę zapamiętać na przyszłość :)
OdpowiedzUsuń:-) Jak miło, że wpadłaś :-) Kije deszczowe są super. Naprawdę dają miły, deszczowy dźwięk. Dla młodego mężczyzny to wbijanie gwoździ... ach... jaka duma! Dla młodej kobiety frajda nie mniejsza ;-) Polecam serrrrdecznie.
Usuń