Dzisiaj sagi skrzynkowej ciąg dalszy. Przedstawiam mój pomocnik kuchenny. Marzył mi się taki od dawna, ale żaden gotowy nie spełniał moich oczekiwań rozmiarowych. Przymierzałam się nawet do kilku z Ikea. Taki pomocnik, tyle że ogrodowy, mogliście zobaczyć w moim wpisie z inspiracjami. Skąd u mnie ostatnio tyle tworów ze skrzynek? Hurtowa ilość skrzynek na owoce została zakupiona przeze mnie na początku tego roku. Jak zwykle w wakacje miałam okazję skorzystać ze stolarni ogrodowej moich rodziców ;-). Tam bez szkody dla sąsiadów mogłam spokojnie szlifować moje skrzynki. I już tak wstępnie "obrobione" dokańczałam powoli w domu. Jak widzieliście powstały skrzynki na kwiaty. Mam także półki - skrzynki w przedpokoju i teraz ten pomocnik. Mam nadzieję wkrótce wszystko wam pokazać. Niestety nadal nie mam aparatu fotograficznego i zdjęcia robiłam telefonem. Są jakie są. Dlatego zdjęcia mobilnego stoliczka są na tle ściany. Normalnie stoi pod oknem, a trudno robi się zdjęcia pod światło. Na ostatnich zdjęciach pokazuję jego naturalne środowisko.
O pomocniku technicznych uwag kilka.
Skrzynki w oryginalnym rozmiarze były za wysokie (nie mieściły się tam, gdzie miały się mieścić), dlatego każda została spłycona o jedną deskę. Z pozostałych desek powstał blat przykrywający pomocnik od góry. Początkowo planowałam przykręcić do na zawiasy. Podoba mi się jednak tak bardzo, że planuję używać go także samodzielnie jako deskę. Nie wiedziałam też jak połączyć skrzynki ze sobą. Jak widać na zdjęciach nie są one idealne i planowałam je skleić. Okazało się jednak, że ustawione jedna na drugiej są bardzo stabilne. Skrzynki same w sobie są dość ciężkie. To logiczne, w końcu służą do przechowywania wielu kilogramów owoców. Tak więc ostatecznie stoją jedna na drugiej, a do ostatniej zostały przykręcone kółka.
Na zdjęciach widać już do czego potrzebny mi był pomocnik. Przede wszystkim jest to bardzo dobre miejsce do przechowywania owoców i warzyw. Drugim powodem było przechowywanie mąki. Wróciłam do wypieku chleba i zapasy mąki zajmują mi sporo miejsca. Gdy piekę chleb, albo coś innego, przesuwam mój pomocnik bliżej blatu roboczego i wszystko mam pod ręką. Na drugiej półce stoi garnek żeliwny. Jego przechowywania było dla mnie zawsze problemem. Garnek jest duży i bardzo ciężki, wyjmowanie go co chwilę z półki jest kłopotliwe (bardzo często go używam). A to miejsce jest dla niego wprost idealne.
I na zakończenie miejsce docelowe pomocnika. Tak sobie myślę, że lodówki w różnych domach wyglądają podobnie :-). Pamiątkowe magnesy, kartki z wakacji, pierwsza 6 (z matmy) w tym roku szkolnym i rysunki z okazji rocznicy ślubu rodziców.
A tak przy okazji marnej jakości zdjęcie moich roletek kuchennych. Uszyłam je w maju i nie pokazywałam. Może kiedyś doczekają się lepszych zdjęć... Zasłonki z białej bawełny pościelowej, "szelki" z lnu. Podobne wiszą w przedpokoju.
Wszystkiego dobrego Drodzy Czytelnicy.
Fajnie wyszedł pomocnik, pomocny taki nie ma co ;-) A że zdjęcia nie aparatowe naprawdę nie widać różnicy, są ok :-) U mnie też wypiek chleba wznowiony :-)
OdpowiedzUsuńDzięki. Używam go tydzień i już nie wyobrażam sobie kuchni BEZ niego ;-) Jesień nadchodzi, piekarnik działa pełną parą :-). Zapach chleba, achhhhhh.....
UsuńPomocnik fajna rzecz, ale roletki są fantastyczne! Pomysł autorski, czy mogę sobie odgapić? Zrobiłabym sobie do nich ogromne ceramiczne guziki :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że autorski :-) Nie widziałam takich, ale nigdy nie wiadomo z jakich czeluści pamięci wypłynie pomysł, czy gdzieś.... Kiedyś.... Coś.... ;-) W każdym razie bardzo proszę zgapiać i zazdroszczę!!! ceramicznych guzików w Twoim wydaniu. Będą z pewnością zjawiskowe, niech roletka stanie się pięknym tłem dla nich :-)
UsuńŚwietny jest, uwielbiam meble ze skrzynek i palet ;)
OdpowiedzUsuń