Trochę mi zeszło zanim zasiadłam do tego wpisu. Nawet myślałam odpuścić, ale zdjęcia już porobiłam i może kogoś zainspiruje. To nie odkrycie jest Ameryki, sami zobaczcie. Zrobiłam niedawno lampiony i nawet sesję w plenerze, którą można było oglądać TUTAJ. Od razu napiszę, że to nie jest kwestia opłacalności, taka domowa manufakturka (gdyby kupić te wszystkie potrzebne rzeczy to nie wychodzi tanio), ale przyjemne to działanie no i na pewno oryginalne ;-). Pokusiłam się o taki lampion, bo mam trochę zalegających ramek na zdjęcia. Te dodatkowo były trochę odpadowe po innym projekcie i leżały już wiele lat. Nie musiałam niczego kupić, wszystko miałam w moim podręcznym warsztaciku. Muszę przyznać, że tego typu roboty wprost uwielbiam :-). No to do roboty :-).
2. Z ramek wyjęłam szybki i usunęłam mocujące je blaszki.
3. Moje ramki były brudne i uszkodzone dlatego najpierw oczyścilam je papierem ściernym. Następnie zakleiłam wszelkie ubytki szpachlową gładzią samochodową i po wyschnięciu znów przetarłam papierem ściernym. Używałam papieru o grubości 280. Niektóre ubytki zostawiłam, bo tak mi się podobało.
4. Zwykłym śrubokrętem krzyżowym udało mi się "przewiercic" ramkę żeby zamocować na niej uchwyt z drutu. Otwory zrobiłam na 2 ramkach.
5. Na szybkach namalowałam rozgwiazdy. Miały być gwiazdy, ale wyszły roz ;-). Najlepsza byłaby farba do szkła. Ja użyłam zwykłej farby akrylowej do malowania drewna i metalu. Szybki można spokojnie zmywać płynem i szmatką. Wzór można jedynie zdrapać celowo. Jest więc wystarczająco trwały.
5. Pomalowałam ramki i przykleiłam do nich szybki klejem Magic. Na zdjęciu poniżej widać ubytki na ramce, których celowo nie usunęłam.
6. Skleiłam ze sobą ramki, co nie jest łatwym zadaniem. Należy pamiętać, aby ramki z otworami na uchwyt zamontować na przeciw siebie. Ramki nie schodzą się idealnie, bo idealne nie były dlatego cały lampion lekko wystylizowalam na stary wycierając farbę. Lampion ma służyć zwykłym świecom dlatego, żeby dobrze stały wbiłam w podstawę gwoździe i nabijam na nie świece. Większość świec tego typu ma otwory od dołu do montowania na świecznikach i bez problemu wkladam je do mojego lampiona. Na końcu przykleiłam ramki do podstawy. Teraz już tylko ozdoby dodatkowe. Nawlekłam gruby sznur na drut, przeciągnęłam go przez otwory ramek, zagięłam i owiązałam nitką. Drut jest sztywny i ładnie trzyma kształt.
Pozostałe dwa lampiony powstały ze słoików. Co tu pisać. Trzeba mieć oczy otwarte na słoiki ładnych kształtów. Wykorzystałam też zwykły sznurek jutowy i drut.
Moim dzieciom chwilę zajęło rozszyfrowanie tajemnicy wiszącej świeczki ;-). Pomysł zupełnie przypadkowy. Chciałam ten mały świecznik włożyć do słoika i nawet go przykleić na stałe. Ten zaklinował się w połowie i tak już zostało ;-). Z tego co pamiętam można takie małe szklane świeczniczki w IKEA kupić. W słoiku to co nam już wyobraźnia, czy wnętrze przyniesie: sznurki, koraliki, guziki, ziarenka kawy, czy też kamienie.
Z pozdrowieniami oświecona ;-)
Super pomysł. A lewitujaca świeczka w tym słoiku super wygląda :-)
OdpowiedzUsuń:-) Dziękuję :-) A świeczniki służą mi do dziś i bardzo je lubię.
Usuń