sobota, 26 lipca 2014

Małe radości...

... bo na te duże ciągle się czeka. A te małe można ciągle mieć :-) Dobrego tygodnia Drodzy Czytelnicy i wiele radości Wam życzę. 

 - Mamo, wyglądam jak tygrys? Z serii dziecięce dialogi :-)



Nieważne (w) czym, ważne co :-). Talerz najstarszej i okruszki po rabarbarowym z bezą.



Specjalistka bez papierów i wiedzy ;-). Mój storczk, który dostałam w listopadzie i od tamtej pory kwitnie nieprzerwanie! Nie jest sztuczny :-). Pytają mnie o szczegóły hodowli, nic nie wiem na ten temat. Taki storczyk.



Odwiedziny. Z czym wybrać się w odwiedziny do chorej na cukrzycę?

1. Z kwiatami, najlepiej z ogrodu. Z rodzaju Echinacea.


2. Rybą wędzoną. 3 rodzaje, pojęcia nie mam jakie :-), doskonałe :-).


Pejzaż horyzontalny... zaskoczył mnie. Nie wszystko potoczyło się po mojej myśli. Miałam przecież biegać, skakać, latać pływać i szykować WIELKĄ WYPRAWĘ na tę stronę brzucha. Jednak inaczej oczekuję. Tak miało być. Wpisy z czerwca i lipca to rzeczy, które zrobiłam wcześniej, ale nie miałam czasu ich pokazywać. Nowych na razie nie ma :-). 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Na moim kameralnym blogu zaczęło pojawiać się dużo spam'u... Zdarzyło się nawet, że przedostał się przez zabezpieczenia bloggera i został opublikowany jako komentarz. Stąd moja decyzja o moderowaniu komentarzy. Dziękuję za każdy niespamowy komentarz :-).