To druga i trzecia nerka, które wyszły spod mojej igły. Pierwszą nerkę pokazywałam TUTAJ. Wymagała jednak zmian. Zamek nie zamyka się dobrze (do końca) i przez to zniekształca saszetkę. Wiedziałam, że w przypadku kolejnych muszę zmienić sposób zszywania poszczególnych elementów. Forma, którą sobie przygotowałam za pierwszym razem wydawała się bardzo trafna. Wielkość i kształt został sprawdzony doświadczalnie przez moją córkę przez ostatnie tygodnie, niemal każdego dnia :-)
Wasze bystre oczy z pewnością zauważą małe zmiany w formie nerki (pierwsza od góry to pierwsza uszyta). Możliwe, że zauważyły też taśmę z nazwą pewnej ;-) firmy. Zapewniam, że nerkę uszyłam sama, nie jest to produkt reklamowy, a już na pewno wpis sponsorowany :-))) To po prostu recycling :-) Przyjmuję każde ilości smyczy reklamowych, które wykorzystuję na różne sposoby. Dzięki nim nie kupuję karabińczyków ani zapięć. Często wykorzystuję też same taśmy. Zwłaszcza gdy tak ładnie zgrają się kolorystycznie :-)
Oczywiście nowe nerki nie powstały ot tak, z chęci dopracowania warsztatu szycia. Potrzebny był prezent urodzinowy :-) I tak sobie pomyślałam przy tej okazji, że prezenty które szyję dorastają z dziećmi :-) Zaczynając od maluszka.... szyję rożki. Później często powstaje przytulanka. Kolejne urodziny to już zazwyczaj większy patchwork. Dalej są torebeczki i torebki lub pasy na narzędzia. Nie tak dawno szyłam notesy i piórniki. A dziś nerka, na samodzielne wypady na plac zabaw :-) Poniżej prezent dla pewnej dziewięciolatki :-)
Z wiosennymi pozdrowieniami, życząc wszystkim dobrego tygodnia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Na moim kameralnym blogu zaczęło pojawiać się dużo spam'u... Zdarzyło się nawet, że przedostał się przez zabezpieczenia bloggera i został opublikowany jako komentarz. Stąd moja decyzja o moderowaniu komentarzy. Dziękuję za każdy niespamowy komentarz :-).