Taką torbę uszyłam sobie na wakacje, ale jej nie nosiłam... Sama nie wiem dlaczego. Jak przypuszczam (aż trudno to napisać na głos ;-) nie chciało mi się przepakować do niej wszystkich rzeczy... Jaka jest każdy widzi ;-) Duża i lniana. Jak widać jest też breloczek. Breloczków mam już kilka na koncie. Bardzo je lubię. Ten powstał celem dyndania przy torbie. Zazwyczaj szyję z pojedynczym kwiatkiem do kluczy.
Torba na moim ramieniu. Takie zdjęcie najlepiej pokażą jej wielkość. Taka nie bardzo duża, ale spora. Uszyłam z końcówki lnu i wielkość musiałam dostosować. Tym razem mój rozmach został ograniczony ;-) Mam już w planie znacznie większą, jesienną. Kupiłam nawet materiał.
W środku kieszenie. Bardzo praktyczna duża kieszeń z gumką - z myślą o portfelu, który zawsze trudno znaleźć. W takiej kieszeni będzie łatwo dostępny. Druga kieszeń, zapinana na zamek, na inne przydasie.
Z pozdrowieniami
Bardzo fajna ta torba:)Super!
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie :-)
UsuńJa też noszę wciąż jedną torbę z niechęci do przekładania zawartości ;-)
OdpowiedzUsuńGłupio mi było przyznać się do tego więc cieszę się, że nie tylko ja tak mam :-) A torebka z pewnością będzie miała swoje 5 minut. Może za rok. Teraz jakoś nie mam ochoty na pastele.
Usuń