środa, 28 października 2015

Rośliny w moim domu część 1.

Zdecydowanie pomagają mi przetrwać tę ponurą i nieświąteczną część jesieni. Tej wiosny wyjątkowo  rozrosły się i wydobrzały. Odżyły po zimie i nieproszonych gościach. Rozpocznę od najnowszego nabytku, który mogliście już na blogu zobaczyć. Przeniosłam go tutaj i powtarzam co napisałam wtedy. Monstera tudzież Filodendron. Od dawna czyhałam na tę roślinę. Wielki, zaniedbany nieco, krzak stoi w holu szkoły. Jedyne co mnie powstrzymywało przed wejściem w posiadanie, to fakt, że roślina rozrasta się do sporych, nieprzewidywalnych kształtów. No cóż. Pewnego dnia gdy zbyt długo czekałam w holu na córkę nie wytrzymałam. Zapytałam o zgodę i przyniosłam do domu. Na razie stoi we wodzie. Muszę donicę odpowiednią zakupić. Jak widać na zdjęciu motyw Monstera pojawił się także w wydaniu drewnianej podkładki na stół i gałek meblowych. Gałki na razie czekają na meble... 




Historia roślin zwisających. Zostałam nimi zainspirowana blogiem Llooki, a dokladnie wpisem o retro roślinach.  Muszę przyznać, że przy okazji przygotowywania tego wpisu zajrzałam tam znów i nasze retro rośliny mocno się pokrywają :-). W każdym razie gdy przeczytałam tamten wpis nagle przez głowę przebiegły mi szybko: pokoje u babci na wsi ( Asparagusy kilku odmian), charakterystyczny cytrynowy zapach gdy latem robił się przeciąg i firanki wzbudzały zapach z Geranium (zwanej przez babcię Anginki). I jeszcze werandowy, zwisający  Cisus... A Bluszcz owija płot mojego rodzinnego domu.


U mnie dołączyła jeszcze trawa i moja dziecinna fascynacja gdy pojawiały się pędy, na których wyrastały nowe roślinki. 

Cisus i Zielistka.

Fascynujące młode okazy. Zielistka także zakwitła i wydała nasionka.


Asparagus, który zachwycił mnie delikatnymi kwiatkami tej wiosny.
Paproć pięknie rozrosła się po zimowej zapaści.


Geranium rozsiewa zapach w kuchni.

Myślę, że dla stałych czytelników moje wyznanie nie jest zagadką. Mamy w domu sporo sakraliów, a ich duża część to pamiątki z podróży, które dostajemy także od rodziny i przyjaciół. Długo nie miałam pomysłu ma figurki Maryjne. Stały sobie na szafie i kurzyły się, aż wpadłam na genialny (!?) pomysł poustawiania ich między roślinami, tu i tam. Przypatrz cie się Maryii z Guadelupe. Ramka to moje dzieło. Obrazek naklejony jest na tkaninę. Bardzo mi się podobał, ale zupełnie nie miałam pomysłu na ramkę, która podkreśliłaby jego urok. Według mojej subiektywnej opinii wyszło dobrze :-). Ramka z desek skrzynkowych, oczywiście. 






Największą część mojej kolekcji roślinnej stanowią Sukulenty. Od dawna są moją pasją. Pisałam na ich temat pracy licencjacką a później magisterską. Gdy mieszkaliśmy w malutkim mieszkaniu nie mogłam pozwolić sobie na dużą ilość roślin. Miałam wtedy kilka doniczek. Tutaj mogliście zobaczyć je na blogu. A było to ponad 10 lat temu. Teraz sukulenty opanowały blogosferę. Pojawiają się wszystkich wnętrzach. Dlatego ja dziś pokażę tylko moje staruszki, ich dzieci i jednego wariata.

Moje staruszki, Grubosze. Są ze mną ponad 10 lat. Ulubione.

Moja szkółka sukulentów. Tutaj rosną i uczą się jak być
dużymi i silnymi sukulentami, odpornymi na suszę.

Wariat. Rośnie jak chce... Wiele razy przycinałam,
przesadzałam, mówiłam, prosiłam i nic. No to dostał osłonkę
wysoką, która go nieco ujarzmiła, ale i tak rośnie jak chce.
Chyba nawet zakwitł?

Na zakończenie niestandardowa roślina domowa. Kasztanowiec. Zasadziliśmy go dla moich niedowiarków małych. Wyrażały bezsens spadających jesienią kasztanów, poza działalnością typu "ludziki z kasztanów", oczywiście. I zapodały spojrzenie typu "niemożliwe" gdy zapewniałam, że z takich wyrastają potężne drzewa. Nasze drzewko na razie zupełnie niepotężne, ale jakże miłe dla oka.


Serdecznie Was  pozdrawiam. Jak dobrze, że słońce jeszcze wróciło....


3 komentarze:

  1. Takiego filodendrona miałam w swoim rodzinnym domu, był gigantyczny i miał gigantyczną donicę, kubik o boku 70 cm. Ile myśmy się mamy naprosili, aby pozbyła się tego ;-) Był tak wielki, że mógł wyemigrować tylko do kościoła, no tam to miał dość miejsca ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie to mnie powstrzymywało do tej pory :-) Obiecałam sobie samej, że do takiej wielkości NIE dopuszczę. Zobaczymy co będzie :-)

      Usuń
    2. Ooo, no jeszcze sporo czasu pocieszy oko zanim wyrośnie z mieszkania ;-)

      Usuń

Na moim kameralnym blogu zaczęło pojawiać się dużo spam'u... Zdarzyło się nawet, że przedostał się przez zabezpieczenia bloggera i został opublikowany jako komentarz. Stąd moja decyzja o moderowaniu komentarzy. Dziękuję za każdy niespamowy komentarz :-).