Historia roślin zwisających. Zostałam nimi zainspirowana blogiem Llooki, a dokladnie wpisem o retro roślinach. Muszę przyznać, że przy okazji przygotowywania tego wpisu zajrzałam tam znów i nasze retro rośliny mocno się pokrywają :-). W każdym razie gdy przeczytałam tamten wpis nagle przez głowę przebiegły mi szybko: pokoje u babci na wsi ( Asparagusy kilku odmian), charakterystyczny cytrynowy zapach gdy latem robił się przeciąg i firanki wzbudzały zapach z Geranium (zwanej przez babcię Anginki). I jeszcze werandowy, zwisający Cisus... A Bluszcz owija płot mojego rodzinnego domu.
U mnie dołączyła jeszcze trawa i moja dziecinna fascynacja gdy pojawiały się pędy, na których wyrastały nowe roślinki.
Cisus i Zielistka. |
Fascynujące młode okazy. Zielistka także zakwitła i wydała nasionka. |
Asparagus, który zachwycił mnie delikatnymi kwiatkami tej wiosny. Paproć pięknie rozrosła się po zimowej zapaści. |
Geranium rozsiewa zapach w kuchni. |
Myślę, że dla stałych czytelników moje wyznanie nie jest zagadką. Mamy w domu sporo sakraliów, a ich duża część to pamiątki z podróży, które dostajemy także od rodziny i przyjaciół. Długo nie miałam pomysłu ma figurki Maryjne. Stały sobie na szafie i kurzyły się, aż wpadłam na genialny (!?) pomysł poustawiania ich między roślinami, tu i tam. Przypatrz cie się Maryii z Guadelupe. Ramka to moje dzieło. Obrazek naklejony jest na tkaninę. Bardzo mi się podobał, ale zupełnie nie miałam pomysłu na ramkę, która podkreśliłaby jego urok. Według mojej subiektywnej opinii wyszło dobrze :-). Ramka z desek skrzynkowych, oczywiście.
Największą część mojej kolekcji roślinnej stanowią Sukulenty. Od dawna są moją pasją. Pisałam na ich temat pracy licencjacką a później magisterską. Gdy mieszkaliśmy w malutkim mieszkaniu nie mogłam pozwolić sobie na dużą ilość roślin. Miałam wtedy kilka doniczek. Tutaj mogliście zobaczyć je na blogu. A było to ponad 10 lat temu. Teraz sukulenty opanowały blogosferę. Pojawiają się wszystkich wnętrzach. Dlatego ja dziś pokażę tylko moje staruszki, ich dzieci i jednego wariata.
Moje staruszki, Grubosze. Są ze mną ponad 10 lat. Ulubione. |
Moja szkółka sukulentów. Tutaj rosną i uczą się jak być dużymi i silnymi sukulentami, odpornymi na suszę. |
Wariat. Rośnie jak chce... Wiele razy przycinałam, przesadzałam, mówiłam, prosiłam i nic. No to dostał osłonkę wysoką, która go nieco ujarzmiła, ale i tak rośnie jak chce. Chyba nawet zakwitł? |
Na zakończenie niestandardowa roślina domowa. Kasztanowiec. Zasadziliśmy go dla moich niedowiarków małych. Wyrażały bezsens spadających jesienią kasztanów, poza działalnością typu "ludziki z kasztanów", oczywiście. I zapodały spojrzenie typu "niemożliwe" gdy zapewniałam, że z takich wyrastają potężne drzewa. Nasze drzewko na razie zupełnie niepotężne, ale jakże miłe dla oka.
Takiego filodendrona miałam w swoim rodzinnym domu, był gigantyczny i miał gigantyczną donicę, kubik o boku 70 cm. Ile myśmy się mamy naprosili, aby pozbyła się tego ;-) Był tak wielki, że mógł wyemigrować tylko do kościoła, no tam to miał dość miejsca ;-)
OdpowiedzUsuńNo właśnie to mnie powstrzymywało do tej pory :-) Obiecałam sobie samej, że do takiej wielkości NIE dopuszczę. Zobaczymy co będzie :-)
UsuńOoo, no jeszcze sporo czasu pocieszy oko zanim wyrośnie z mieszkania ;-)
Usuń