Sesja zdjęciowa w parku z mojego dzieciństwa. Miałam wizję sfotografowania jej przy karzaku dzikiej róży ale nie zdążyłam uszyć...i przypomniałam sobie te właśnie róże spod pałacyku :-)
Początkowo wydawało mi się, że takie wykończenie będzie mniej pracochłonne i zajmie mniej czasu... Myliłam się... Przygotowanie kokardek i pikowanie tzw. punktowe jest także wymagające... Efekt wart zachodu, tak myślę :-) kokardki nadają dużo uroku :-)
Na podsumowanie. Gdy przygotowuję ten wpis jest 3 dzień lipca 2012 roku. Kołderka o wymiarach 110 na 130cm, uszyta i wykończona ręcznie, sfotografowana pod krzakiem róży, została wyprana w 40 stopniach Celsjusza, suszy się właśnie w stanie rozłożonym pod jabłonią i czekamy...
Doczekaliśmy się! Jest już po tej stronie brzucha mamy co i my :-) Narodziła się wczoraj, 13 lipca 2012 roku. Dobrego życia Kochana :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Na moim kameralnym blogu zaczęło pojawiać się dużo spam'u... Zdarzyło się nawet, że przedostał się przez zabezpieczenia bloggera i został opublikowany jako komentarz. Stąd moja decyzja o moderowaniu komentarzy. Dziękuję za każdy niespamowy komentarz :-).