Od wpisu z inspiracjami skrzynkowymi i paletowymi minęło prawie 6 tygodni, ale w końcu udało się. Od kilku dni mamy w domu nowy mebel :-). Chciałam sobie na niego popatrzeć, wyrobić opinię i przemyśleć pewne pomysły, dlatego ustawiłam go w kilku stylizacjach. Wstępne ustalenie: LUBIĘ...
Na początek stolik kawowy. To nie jest przeznaczenie tej palety. Gdybym jednak kiedyś taki robiła, to koniecznie wyższy, czyli palety sztuk dwie.
Połączenie palet i roślin jest, w mojej opinii, jednym z duetów idealnych, wygląda ogrodowo naturalnie. W takiej formie zdecydowanie za duże na nasze M, ale sprawa do przemyślenia. Może jakiś zgrabny kwietnik zainspirowany surową paletą? Tutaj stolik stanął w przejściu na balkon, a my lubimy mieć łatwy dostęp do balkonu. Tak więc, to także nie jest miejsce docelowe palety :-).
Sprawa do przemyślenia, bo hodowla roślin bardzo mnie wiąga ostatnio. Jestem miłośniczką sukulentów, ale jak widać kolekcja powiększa się nie tyko o nie. Cieszy mnie paprotka, którą kupiłam za grosze, mocno przerzedzoną i przeschniętą i teraz ładnie odżywa :-). A już wkrótce dotrze do mnie wymarzony asparagus :-). Nigdzie nie mogłam go kupić, ale już jest, tylko ma do mnie jeszcze jakieś 130 km ;-).
Spojrzenie na szczegóły. To co uwielbiam w paletach to surowość drewna... Spękane słoje, ciemne sęki, nawet gwoździe. I dużo pracy żeby móc bez obaw głaskać deski. Stolik jest gładki i miły w dotyku, choć sprawia wrażenie szorstkiego i surowego. Do malowania użyłam białego impregnatu do drewna, którym potraktowałam kiedyś stół kuchenny. Bardzo lubię z nim pracować. Naprawdę wyjątkowo eksponuje urodę drewna.
Mobilne meble bardzo mi się podobają. Kółka dodają im uroku i dają tyle możliwości przestawiania. Tak sobie myślę: dziecięcy czy młodzieżowy pokój urządzony paletowo to mogłaby być duża frajda dla mieszkańców. Palety wyglądają świetnie jako siedziska. Przymierzyłam się do takiego :-). Poduszki/pufy/gąbki wypożyczone zostały z pokoju chłopaków. Powstał kącik do czytania tuż obok zawalonego lekturą regału z książkami, powinnam go ujarzmić... ale... to też jeszcze nie przeznaczenie palety ;-).
Przyjęcie ludzko - lalkowe przy tym niezbyt wysokim stoliku. Ileż to razy byłam wyciągana z niedzielnego snu na śniadanie w mikro-zastawie z mikro- acz prawdziwą herbatą :-).
No i w końcu sprawca całego zamieszania z paletą: Frajda. Frajda z pracy w drewnie oraz Frajda (Świnka Morska Heleny), która ma gigantyczną klatkę. Bardzo się z tego cieszę, zwierz tym bardziej. Chciałam jednak żeby klatka stanęła na czymś mobilnym, aby ułatwić sprzątanie wokół niej. Poza tym niechby było lepiej widać zwierza. Tak sobie myślimy, że jak trafi nam się jeszcze jedna paleta to podwyższymy jednak stoliczek. Ostateczne wykorzystanie palety mało spektakularne, ale bardzo praktyczne :-).
Serdecznie pozdrawiam i życzę dobrego tygodnia.
Palety są świetne :-) U mnie na balkonie drewniana paleta jest tronem dla dyni, siedziskiem dla nas, przechowalnią dla jabłek i orzechów, a na działce z dwóch palet powstał domek na drzewie :-) I jak tu ich nie kochać? :-)
OdpowiedzUsuńOj, kochać, kochać :-) :-)
Usuńopcja z kwiatami najlepsza
OdpowiedzUsuńMnie także podoba się ta wersja. Dlatego choć nie planowałam wcześniej myślę,jakby w życie wcielić ten pomysł.
UsuńWitam, można prosić o nazwę impregnatu? :)
OdpowiedzUsuńWitam Pana. Ten impregnat to LuxDecor (Obi) akrylowy dekoracyjno-ochronny do drewna. Cena to 50zł za 5l. Dostępne także opakowania 1l. Pozdrawiam
Usuń