wtorek, 29 maja 2012

Białe na szarym.



Maj jest taki... biały! Białe kwiaty jabłoni i wiśni, do których dołączają białe dmuchawce i kasztanowce. Białe bluzki maturalne, sukienki komunijne, białe wianki... Dziś, w jeden z ostatnich już dni maja, trochę bieli. Biała Szata Chrzcielna. Zaczęłam szyć Szaty dla swoich dzieci, dla Chrześniaków, dla dzieci znajomych. Zaczęło się jak zazwyczaj: z potrzeby. Dlaczego tak trudno spotkać szatkę, którą można przyoblec... nie wiem... Bardzo prosta szatka mojego autorskiego pomysłu. Haft także jest prosty, prosto zakłada się. I przekaz prosty: Nowe Życie.


Biały wianek komunijny. To dzieło Llooki, której bardzo Dziękuję za spełnienie mojego niestandardowego zamówienia:) Wianki Llooki są piękne, pomyślałam, że taki wianek na głowie mojej Córki byłby idealny... Jest.


Postanowiłam zamieścić tutaj jeszcze jedną białą rzecz. Bluzkę, którą w maju tego roku, Ktoś uszył specjalnie dla mnie... Do bluzki piękny, lniany naszyjnik także od Llooki. Przyszedł w jednej paczce z wiankiem:) To już drugi w mojej kolekcji naszyjników z Jej atelier. Kilka miesięcy temu otrzymałam ten z perłami. Mają w sobie to coś. Z jednej strony proste, a z drugiej orginalne. Z jednej strony elegackie, ale z drugiej takie niezobowiązujące:) Dobrze się z nimi czuję. 


I ostatnia dziś myśli. Szarość i surowość lnu i czysta, koronkowa biel, które przeplatają się dziś na zdjęciach. Jedno z połączeń idealnych. Jedno przy drugim wydaje się być piękniesze:) Taki właśnie jest zamiar i zamysł nowej kategorii w moim menu: To i Tamto. Połączenia i zestawienia idealne, subiektywnie, oczywiście;)


Na zdjęciach powyżej białe rzeczy pod znaną już nazwą przydasie;) oraz mój biały kumpel na lnianej narzucie z kanapy;)

P.S. Nazwa To i Tamto to nie mój osobisty patent. Często występuje w sieci. Często odnośnie takich właśnie zestawień. Napiszę o tym innym razem, bo dzisiejszy wpis przerósł  moje zamierzenia i wydłużył się niesłychanie;)

poniedziałek, 21 maja 2012

Ubranka dla lalek. Kolekcja No 2.


 
Różowe body jest orginalnym ubrankiem zakupionym z lalką.
Baletnica na drzewie:) Tak mogę mówić o jednej z córek. Uwielbia suknie i spódnice, zwłaszcza te długie, z falbanami. Nie przeszkadza jej to zupełnie w chodzeniu po drzewach i wciąganiu na rurki i liny na placu zabaw. Dla mnie jest to absolutnie zjawiskowe:) Spódnica do baletu powstała w dość przykrych okolicznościach, a raczej żeby je nieco umilić. Moje dziecko szło spać całe zasypane kropami ospy,  prawie w rozpaczy. Gdy się obudziła rano i zobaczyła, że jej lalka też ma kropki była szczęśliwa:) Baletki... nigdy nie szyłam baletek dla człowieka ale myślę, że zajęłoby to mniej czasu ;)
A teraz rzeczona Kolekcja No 2. Powstała z okazji urodzin pewnej szalonej dziewczynki:) Jest przyjaciółką mojej córki, naturalnie:) Peleryna dwustronna, naturalnie;) Idealna zaraz po przedstawiwniu oraz na spacer brzegiem morza:) Przyciaciółka posiada taką samą lalkę, naturalnie;)


















W torebeczce lalki była "książeczka" z życzeniami dla solenizantki. Samouczek na ten sympatyczny dodatek znalazłam tutaj: http://lalkiszmaciane.blogspot.com/

wtorek, 15 maja 2012

Nagłówek




Słowo może ocalić życie. Słowem można zranić. Można słowa lać potokiem. Można słowa cedzić. I jak widać można słowa uszyć:) Nagłówek. Na blogu jest już jakiś czas, jednak dopiero teraz opatrzyłam go metką:) Dopiero teraz jest taki, jaki miałam na niego pomysł. Czas produkcji metek uległ swego czasu opóźnieniu a ja niecierpliwa, chciałam już! nagłówkiem zadomowić bloga:) Tło to len, nad którym popadłam w zachwyt o tutaj. Mam nadzieję, że wkrótce pokażę kołderkę patchworkową w podobnych kolorach (czeka na godne zdjęcia). Ta kołderka, a właściwie te kolory uświadomiły mi moją słabość. Już wiele razy próbowałam się w pastelach. Podobają mi się szalenie te delikatne barwy i domy w których dominują. Układam materiały w różnych konstelacjach, trwa to czasem kilka dni... po czym okazuje się, że dopiero po dodaniu czegoś "mocniejszego" widzę, że to jest to, subiektywnie oczywiście;) To mocniejsze to zazwyczaj kratka, drobniutka biało-czerwona kratka. Jaka właścicielka taki nagłówek ;)....tadaaam.













P.S. Metki. O nich innym razem. Dziś napiszę jedynie, że nie znalazłam ich w trawie. Sposób wykonania podejrzałam tutaj. A dlaczego Lew? To już historia na inny odcinek:)



czwartek, 10 maja 2012

Przydasie - koszyczki.

Nie tak dawno, przy okazji patchworków, żałowałam, że nie ma trafnego polskiego tłumaczenia. A dziś cudowny polski wyraz, którego angielskie tłumaczenie, no cóż.... Chodzi o tytułowe PRZYDASIE co w języku obcym tłumaczy się: may (might) be handy, stuff, items... Wybieram przydasie:) Szalenie podoba mi się ten wyraz. Pokusiłam się o sprawdzenie czy on istnieje. Niestety znalazłam go tylko w słowniku językowym on line, więc nie wiem czy wchodzi w kanon poprawnej polszczyzny. Swoją drogą, to ciekawa jestem gdzie można sprawdzić poprawność naszego języka, tzn. na pewno co jakiś czas dochodzą nowe wyrazy/zwroty, które muszą zostać gdzieś, no właśnie: zatwierdzone?* Wracając do tytułu. Przydasie to częste określenie akcesoriów kuchennych typu otwieracze, łyżki do lodów itp. co to "przyda się" albo i nie;) Występuje także przy różnego rodzaju pracach ręcznych. Będzie to także nowa kategoria w pasku menu mojego bloga, bo często popełniam takie przydasie:) Dziś niemal prosto spod igły: koszyczki. Powstały wczorajszego wieczoru. Uwielbiam ten aspekt umiejętności szycia: jest potrzeba- szyję- potrzeba zaspokojona (pod warunkiem, oczywiście, posiadania czasu, materiału i chęci). Tym razem udało się zaspokoić potrzebę już kilka dni po jej zaistnieniu. Porządek w bieliźniarce: pomyślałam, że dzięki takim koszyczkom jest szansa, że będzie widoczny i utrzyma się. Są miękkie i myślę, że sprawdzą się lepiej niż plastikowe czy inne takie. Dostosują się do szuflady i rzeczy, nie będą także ich haczyć, co ważne w przypadku rajstop. Na potrzeby zdjęć wypełniłam je materiałami i no właśnie: przydasiami;) Szyjąc myślami byłam przy osobie, która wczoraj także próbowała poukładać wiele rzeczy...







 

* Już się dowiedziałam;) Mamy w Polsce Radę Języka Polskiego, tak poprostu:)))

P.S. Jako, że ujawniłam mojego bloga kolejnym ważnym osobom dziś serdecznie ich WSZYSTKICH WITAM:) 

niedziela, 6 maja 2012

Patchworki dwa i alternatywne źródło pozyskiwania materiału;)

Pójdę dalej w patchworki. Mam ich sporo na swoim koncie ale i problem z ładnymi zdjęciami. Teraz słońce sprzyja i powolutku, w miarę możliwości, zaktualizuję foto. Oto jeden z moich ulubionych patchworków. Cudowna jest ta zielona tkanina w różyczki. Niestety pozostały już tylko skrawki. Spodnia część kołderki ukazuje jeden z alternatywnych sposobów pozyskiwania materiału, a mianowicie poszwy. Taka poszwa to kawał materiału i nawet w wyższej cenie jest często korzystniejsza niż standardowy materiał na metry. Cóż więcej. Kołderka powstała latem 2011 roku, wtedy też została sfotografowana i poszła w świat. Mam nadzieję, że wkrótce pokażę patchworki, które mieszkają w naszym domu. Czekają na zdjęcia:)



 


  

P.S. Kołderka poniżej także poszła w świat. Niestety mam tylko takie zdjęcia. Trzeba ją było szybciutko uprać po szyciu aby na czas dotarła do nowej właścicielki. Postanowiłam  jednak, że tutaj będzie, ot chociaż w P.S. bo kołderka wyszła bardzo ładna. Zmierzyłam się w niej z kolorem, z którym sobie zazwyczaj nie radzę: fiolet. Mam nadzieję, że otula miło swoją właścicielkę:)